Wicelider PGNiG Superligi przyjechał do Kalisza praktycznie w najmocniejszym zestawieniu. Jedynie bez zmagającego się z grypą bramkarza Martina Galii oraz Aleksandra Tatarincewa. To oznaczało, że rozgrywki pucharowe traktuje poważnie i nie zamierza grać na pół gwizdka. Kaliszanie mieli zatem niezwykle trudnego rywala. Mimo to zagrali przeciwko niemu bez żadnych kompleksów. Przez znakomitą większość spotkania byli na prowadzeniu i po emocjonującej końcówce dokonali historycznego wyczynu. Wcześniej bowiem żadna kaliska ekipa nie znalazła się w najlepszej czwórce krajowego pucharu w piłce ręcznej.
Od początku gospodarze grali szybko i skutecznie. Pewną rękę miał Kirył Kniaziew, rzucał i świetnie rozrzucał piłki Marek Szpera, a Michał Drej bezbłędnie wykonywał karne. Po ich akcjach MKS zdobył trzy gole z rzędu i w 7. minucie prowadził 5:3. Dziesięć minut później w efektowny sposób powiększył przewagę, gdy wrzutkę Szpery na bramkę zamienił Kamil Adamski (10:7). Wprawdzie po kolejnych 120 sekundach był już remis (10:10), ale jeszcze przed przerwą miejscowi odzyskali prowadzenie.
W drugiej połowie mecz się wyrównał, raz jeden, raz drugi zespół przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Obie ekipy starały się grać uważnie i unikać błędów. Może z tego względu, gdy w 43. minucie tablica wskazała wynik 21:20 dla MKS-u, przez kolejnych sześć minut nie padła żadna bramka. Więcej skutecznych akcji było natomiast w końcówce, która przyniosła sporo emocji. Na cztery minuty przed ostatnią syreną, po dwóch trafieniach Jana Czuwary, zabrzanie odskoczyli na 23:25 i perspektywa awansu do półfinału zaczęła się od kaliszan oddalać. Na szczęście tylko na chwilę. Po bramkach Marka Szpery i Macieja Pilitowskiego gospodarze wyrównali stan na 25:25, a po celnym rzucie Artura Klopstega znów prowadzili (26:25). Potem znakomitą interwencją popisał się Łukasz Zakreta i na niespełna pół minuty przed końcem piłka była w rękach kaliszan. Okazji na wygraną nie zmarnowali. Ostatnią akcję rozgrywali długo, do pewnego podania, które otrzymał Klopsteg, pieczętując zwycięstwo MKS-u 27:25.
W gronie czterech półfinalistów PGNiG Pucharu Polski, oprócz kaliskiego zespołu, są same krajowe tuzy – PGE Vive Kielce, Orlen Wisła Płock i Azoty Puławy. Z tą ostatnią drużyną team znad Prosny zmierzy się już w najbliższą środę, tyle że w meczu, w którym stawką będą ligowe punkty. Pucharowe zmagania wrócą natomiast w drugiej połowie marca, a półfinałowe pary wyłoni losowanie.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – NMC Górnik Zabrze 27:25 (14:13)
Energa MKS: Zakreta, Padasinow – Kniaziew 7, Pilitowski 5, Adamski 4, Szpera 4, Drej 3, Klopsteg 2, Czerwiński 1, Misiejuk 1, Paweł Adamczak, Bożek, Krycki, Kwiatkowski, Wojdak.
Kary: 10. min. Rzuty karne: 3/3.
Górnik: Kornecki, Kazimier – Bushkou 5, Gliński 5, Sluijters 5, Czuwara 4, Tomczak 4, Daćko 2, Adamuszek, Gogola, Gromyko, Pawelec, Sićko.
Kary: 6. min. Rzuty karne: 4/7.
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) i Rafał Puszkarski (Legionowo)
Widzów: 2100
Napisz komentarz
Komentarze