Sylwiusz J. do sądu został przywieziony przed godziną 10.00. Zdecydowanie wyciszony, nawet nieobecny i tym razem mniej rozmowny niż zazwyczaj, nie chciał komentować sytuacji, w jakiej się znalazł oraz oskarżeń prokuratury. Milczeniem zbył także pytanie dotyczące losów gminy Żelazków, której wójtem na drugą kadencję został wybrany jesienią 2018 roku. Informacji nie udzielał również jego obrońca, który podobnie jak Sylwiusz J. nie pozwolił na ujawnienie swojego wizerunku.
Prokurator chciał trzech miesięcy, będzie jeden
Posiedzenie trwało kilkadziesiąt minut. Mężczyzna w poniedziałek usłyszał zarzut znęcania się nad żoną. Wcześniej – 20 stycznia 2019 roku – prokuratura postawiła mu dwa podobne zarzuty oraz zarzut znieważenia strażaków. Wtedy wobec Sylwiusza J. zastosowano dozór policyjny, samorządowiec miał wpłacić poręczenie w wysokości 10 tysięcy złotych i opuścić miejsce zamieszkania. Tego nie uczynił i nadal terroryzował rodzinę, stąd wniosek prokuratury o trzy miesiące aresztu. - Sąd podzielił wnioski i argumenty prokuratury odnośnie zaistnienia przesłanek, jednocześnie odniósł się do okresu trwania stosowania środka, wskazując, że wystarczające będzie zastosowanie tego środka na okres jednego miesiąca – wyjaśnił po zakończeniu posiedzenia sądu prokurator Rafał Rybarczyk. - Wniosek został uwzględniony, środek został zastosowany. Uważamy, że tok tego postępowania na tę chwilę jest zabezpieczony i zabezpieczone są prawa pokrzywdzonej, co też miało znaczenie w tym postępowaniu.
Niewykluczone jednak, że prokratura odwoła się od decyzji sądu i będzie obstawać przy trzech miesiącach aresztu. Taka decyzja zapadnie jednak po analizie pisemnego uzasadnienia sądu.
Sylwiusz J. prosto z sali sądowej trafił do aresztu.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze