Beniaminek z Kalisza nie zaczął najlepiej tej kampanii. W pierwszej rundzie zdobył zaledwie pięć punktów, co skłoniło działaczy do dokonania zmian w sztabie szkoleniowym. Mariusza Wiktorowicza zastąpił Jacek Pasiński. Pod jego wodzą siatkarki MKS-u wywalczyły 18 oczek i zapewniły sobie spokojne utrzymanie w ekstraklasie. – Myślę, że te zmiany były bardzo ważne i potrzebne, bo jednak obraz gry drużyny był całkowicie inny w drugiej rundzie. To z kolei przełożyło się na ilość zdobytych punktów. Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie równie owocny, co ta druga runda i że tym razem wszystko od początku zatrybi na pełnych obrotach – oznajmia Katarzyna Wawrzyniak, rozgrywająca kaliskiej drużyny.
Do zakończenia obecnego sezonu ekipie znad Prosny pozostał do rozegrania jeszcze jeden mecz. Sobotnie starcie w Radomiu z tamtejszą Radomką zadecyduje o tym, która drużyna sklasyfikowana zostanie na siódmej lokacie. W rywalizacji do dwóch zwycięstw jest remis 1-1. Niewiele brakowało do tego, aby zakończyła się ona w minioną sobotę w Arenie. Kaliszanki przegrały jednak po tie-breaku. – Na pewno pozostaje duży niedosyt. Zabrakło nam skuteczności w ataku. O ile fajnie kończyłyśmy grę środkami, o tyle na skrzydłach niewiele, ale jednak zabrakło. W tie-breaku goniłyśmy wynik, ale niestety nie udało się odrobić strat – przyznaje rozgrywająca MKS-u.
W najgorszym przypadku kaliszanki zakończą sezon na ósmym miejscu. Liczą jednak, że w sobotę uda im się ograć Radomkę. – Myślę, że wyciągniemy wnioski i ten trzeci mecz zakończymy zwycięstwem. Zależy nam na tym, żeby zająć to siódme miejsce. Bez względu jednak na to, już teraz możemy ocenić ten sezon pozytywnie – podkreśla Katarzyna Wawrzyniak.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze