Psychiczne znęcanie nad trzema pracownicami – wtrącanie się do ich życia prywatnego, dyskredytowanie w oczach innych urzędników i zastraszanie – miało trwać kilka lat. Czarę goryczy przelało zebranie w 2017 roku. Wtedy padły słowa, których poszkodowane dłużej nie były w stanie akceptować i sprawę zgłosiły do Państwowej Inspekcji Pracy, a ta, już po kontroli, do prokuratury (WIĘCEJ).
Bożena Budzik usłyszała zarzut złośliwego naruszania praw pracowniczych. – Papież Franciszek powiedział, że ktoś kto snuje takie pomówienia, przenosi dalej, działa jak terrorysta. Rzuca bombę i czeka, co się będzie działo. I patrzy na ten strach, który się wokół tej bomby dzieje – mówiła w trakcie mowy końcowej o działaniu oskarżonej prokurator Aleksandra Zając- Hanulak.
Zachowania Bożeny Budzik nie potrafił wytłumaczyć także oskarżyciel posiłkowy. Paweł Zierke podkreślał, że ataki byłej już burmistrz Nowych Skalmierzyc dotyczyły tylko i wyłącznie pracownic, a ich podłożem było życie prywatne urzędniczek. - Nie da się racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego pani oskarżona zaczęła się bawić w samozwańczego stróża moralności w gminie. Swoje ataki koncentrowała wyłącznie na kobietach – przypomniał.
Śledzenie romansów podwładnych, czy grożenie pracownicom konsekwencjami jeśli okaże się, że ich życie prywatne będzie niezgodne ze standardami moralnymi byłej burmistrz to według obrony Bożeny Budzik wymysły. A wszystko, co się wydarzyło – od oskarżenia po proces – to zmowa polityczna. – Wszystkie jej działania były spowodowane troską o dobro urzędu – podkreślała mecenas Stanisława Szmaj-Świtała. – Dziś osoby, które zarzuciły oskarżonej mobbing piastują w urzędzie wysokie stanowiska. Chcę wierzyć, że to czysty przypadek.
Sama Bożena Budzik nie przyznaje się do winy. Uniewinnienia chce także jej obrona. Jedna z trzech poszkodowanych oczekuje od byłej pracodawczyni 60 tysięcy złotych odszkodowania. Druga także chce pieniędzy, ale nie zdradziła, jak wysoka kwota zrekompensuje jej straty. Trzecia zrezygnowała z takiej formy zadośćuczynienia. A prokurator wnioskuje też o 15 tysięcy złotych grzywny dla emerytowanej burmistrz. Z uwagi na dotychczasowe zachowanie - m.in. brak karalności - oskarżyciel nie domaga się kary pozbawienia wolności.
Czyn, za który odpowiada Bożena Budzik zagrożony jest karą do 5 lat więzienia.
AW, zdjęcia BZO, arch
Napisz komentarz
Komentarze