Zabrakło mediacji i protokołu – elementów niezbędnych do przeprowadzenia legalnego strajku. Informacja, która dotarła do nauczycieli na trzy dni przed rozpoczęciem akcji była kompletnym zaskoczeniem. W odpowiedzi grono pedagogiczne wystosowało list otwarty, w którym zapewniło kolegów z branży o wsparciu dla ich działań i swojej solidarności ze środowiskiem (WIĘCEJ).
Ostatecznie 8 kwietnia 60 pedagogów nie stawiło się w pracy. Większość zachorowała. Nie przyszli także uczniowie, dlatego w pierwszych dniach tygodnia dyrekcja odwołała zajęcia. Formalnie jednak szkoła nie bierze udziału w strajku.
Dostało się za to wszystkim – zarówno nauczycielom, których nazywano łamistrajkami, jak i – a może przede wszystkim – dyrekcji placówki. Pojawiły się oskarżenia, że Anna Narewska działała celowo, by uniemożliwić przeprowadzenie protestu.
Dziś dyrektor III LO oficjalnie zabrała głos. Do mediów wysłała oświadczenie. Oto jego treść:
OŚWIADCZENIE DYREKTORA III LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO
IM. MIKOŁAJA KOPERNIKA W KALISZU
W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi enuncjacjami prasowymi, dotyczącymi moich rzekomych działań mających na celu uniemożliwienie przeprowadzenia akcji strajkowej w III Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Kaliszu pragnę poinformować, co następuje.
Jako nauczyciel z niemal trzydziestoletnim stażem w pełni rozumiem oczekiwania płacowe koleżanek i kolegów, wykonujących zawód nauczyciela. Postępująca pauperyzacja środowiska, wynikająca z niskich uposażeń, prowadzi do degradacji rangi zawodu, obniżenia poziomu nauki, czego skutki ze względów oczywistych są destrukcyjne dla całej oświaty. W mojej ocenie utrzymanie wysokiego poziomu nauczania jest wyłącznie wynikiem wysokiego zaangażowania nauczycieli, co widzę na co dzień na przykładzie wielu pracowników dydaktycznych, zatrudnionych w szkole, w której pełnię funkcję dyrektora.
Zważywszy na powyższe okoliczności, jako dyrektor placówki oświatowej, zawsze traktowałam swoje obowiązki jako służbę na rzecz całej społeczności szkolnej. Było tak również w sytuacji, kiedy to przygotowywano akcję strajkową w III LO w Kaliszu. W tym czasie byłam zawsze do dyspozycji strony pracowniczej, która była inicjatorem wszczętego sporu zbiorowego.
Z uwagi na treść ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych wszczynanie, prowadzenie oraz koordynowanie kolejnych etapów przygotowywania strajku leży po stronie pracowniczej. Jednym z etapów poprzedzających ogłoszenie strajku jest przeprowadzenie mediacji, która winna być również zainicjowana przez stronę pracowniczą. W dniach od 6 do 30 marca br., kiedy zgodnie z terminami wynikającymi z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych istniała możliwość przeprowadzenia mediacji, przebywałam w szpitalu rehabilitacyjnym na zwolnieniu lekarskim. Wyjazd ten był zaplanowany dużo wcześniej, aniżeli doszło do wszczęcia sporu zbiorowego. Po powrocie z sanatorium w wyniku konsultacji z radcą prawnym 4 kwietnia br. zorientowałam się, że istnieje prawdopodobieństwo, iż nie zostało przeprowadzone postępowanie mediacyjne w związku z toczącym się sporem zbiorowym. Niezwłocznie po zakończeniu rozmowy z prawnikiem, poprosiłam na rozmowę przewodniczącą komitetu strajkowego, która potwierdziła, że w szkole mediacji nie było, przyznając, że też nie czytała i nie zna treści ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Nie było czynności prawnej w postaci mediacji, więc nie mógł tym samym, powstać protokół tej czynności. Wtedy okazało się też, że samo referendum przeprowadzone podczas mojej nieobecności było nieważne, bo nie zostało poprzedzone mediacją, wymaganą w świetle ustawy.
W tych warunkach wszelkiego rodzaju doniesienia prasowe przypisujące mi jakiekolwiek działania uniemożliwiające przeprowadzenie strajku w III Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Kaliszu są nieprawdziwe. Jednocześnie oświadczam, iż w stosunku do podmiotów, które usiłowały obciążyć mnie odpowiedzialnością za fiasko akcji strajkowej zostały już podjęte właściwe kroki prawne, a ewentualne dalsze rozpowszechnianie takich nieprawdziwych informacji spotka się z taką samą reakcją.
Anna Narewska
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze