Według danych Wydziału Edukacji 8 kwietnia do strajku przystąpiły 33 kaliskie placówki oświatowe – w sumie około 1060 nauczycieli, czyli 82% kadry oraz 42 pracowników niepedagogicznych tj. 12% kadry. Dane z minionej środy mówią o 650 protestujących nauczycielach (55%) i 6 pracownikach niepedagogicznych (2%). A to oznacza, że pedagodzy sukcesywnie się wyłamują. - Jeżeli chodzi o jednostki oświatowe to w środę dwie odstąpiły od strajku. Nie zmienia to jednak faktu, że 31 jednostek w Kaliszu nadal strajkuje – mówi Mariusz Witczak, naczelnik Wydziału Edukacji w Kaliszu.
Z protestu zrezygnowały Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy nr 2 przy Kordeckiego i Zespół Szkolno – Przedszkolny nr 1 w Piwonicach. Nadal nie pracuje natomiast większość szkół ponadgimnazjalnych (poza „Kopernikiem”, który w ogóle nie przystąpił do strajku oraz II LO, w którym połowa kadry zadeklarowała udział w proteście, ale zajęcia odbywają się normalnie). Mimo to w większości placówek rady pedagogiczne odbyły się bez zakłóceń. - Było kilka szkół, gdzie nie było potrzebnej ilości pedagogów do quorum, ale klasyfikacje się odbyły, czyli wszyscy uczniowie będą dopuszczeni do matury – mówi Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent Kalisza.
Niektóre miasta m.in. Łódź odmówiły sklasyfikowania abiturientów. Rząd planuje rozwiązać tę sprawę odgórnie, uchwalając stosowne przepisy o klasyfikacji wszystkich maturzystów. Teraz pytanie, czy znajdą się chętni, którzy zgodzą się przeprowadzić egzaminy. Szczególnie ustne, bo tutaj nauczycieli nie da się zastąpić katechetami czy strażakami, tak jak było to w przypadku egzaminu gimnazjalnego i ósmoklasisty.
Porozumienia na linii związki zawodowe a rząd nadal nie ma. Na piątek, 26 kwietnia zaplanowano okrągły stół dotyczący sytuacji w szkolnictwie. Gotowość do udziału zgłosił też Grzegorz Kulawinek, który czeka na potwierdzenie możliwości wzięcia udział w debacie.
AW, MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze