Szpitalne Oddziały Ratunkowe mają wiele problemów: kolejki pacjentów, braki kadrowe, niedofinansowanie, nie zawsze sprawdzające się procedury. System działania SOR-ów wymaga gruntownej naprawy. Rząd pracuje nad wprowadzeniem zmian usprawniających pracę tych oddziałów. Ale jedną z bolączek tworzą pacjenci swoją niewiedzą.
Rafał Malczewski jest chirurgiem. W kaliskim SOR-ze pracuje od 20 lat, od kilku miesięcy jest jego kierownikiem. Z racji specjalizacji zajmuje się przede wszystkim pacjentami po urazach – po wypadkach drogowych czy np. po upadkach z dużej wysokości. Ale są też i inne „urazy”, z którymi przychodzą na SOR mieszkańcy. - Np. „pękł mi gips”, np. „mam ranę do obejrzenia, którą zaopatrywano mi w SOR-ze dwa tygodnie temu”, np. „uraz, który polega na tym, że wstawałem z łóżka, uderzyłem głową o kant szafki”. Ja wiem, że tego pacjenta może boleć, nikt nie kwestionuje, że ten uraz nastąpił, natomiast kaliber tego urazu nie pozwala na to, żeby iść z tym na SOR – mówi Rafał Malczewski.
W upalne dni Szpitalny Oddział Ratunkowy przeżywa wyjątkowe oblężenie. – W nocy z wtorku na środę mieliśmy 60 pacjentów. Samej nocy, nie mówiąc o dniu… - zaznacza kierownik Oddziału.
Na SOR powinniśmy udać się tylko w stanach NAGŁEGO zagrożenia zdrowia i życia. Tu ratuje się życie i zdrowie a nie udziela się konsultacji czy porad. Niestety pacjenci często traktują SOR jako możliwość łatwiejszego i szybszego dostępu do badań….
Wg danych za 2018 rok, w SOR w Kaliszu przyjętych było ok. 33.000 pacjentów, z czego około 11.000, czyli 1/3 zostało hospitalizowanych.
Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo.
W kaliską kampanię dotyczącą SOR-u zaangażował się popularny „Doktorek”, Łukasz Durajski. Młody pediatra pochodzący ze Zbierska dziś głównie pracuje w Warszawie. Prowadzi bloga z poradami medycznymi „Doktorek radzi”, często występuje jako ekspert w ogólnopolskich mediach, bierze udział w programie TVN Style „Pogromcy mitów medycznych”. I nadal ma dyżury na kaliskim SOR-ze.
Na swoim blogu przypomina:
SOR jest miejscem, gdzie trafiać powinni wyłącznie chorzy w stanie zagrożenia życia, do których zaliczyć możemy m.in.:
– utratę przytomności;
– drgawki;
– zaburzenia świadomości;
– nagły, ostry ból w klatce piersiowej;
– zaburzenia rytmu serca;
– nasiloną duszność;
– nagły, mocny ból brzucha;
– uporczywe wymioty;
– gwałtowny, nagły poród;
– ostre reakcje uczuleniowe będące skutkiem zażycia leku, ukąszenia, użądlenia;
– zatrucia lekami, środkami chemicznymi czy gazami;
– rozległe oparzenia;
– udar cieplny;
– wyziębienie organizmu;
– porażenie prądem;
– podtopienie;
– agresję spowodowaną chorobą psychiczną;
– dokonaną próbę samobójczą;
– upadek z dużej wysokości;
– rozległą ranę będącą efektem urazu;
– urazy kończyn dolnych nie pozwalające na samodzielne poruszanie się.
Gdy doznamy nagłego wypadku, który nie wymaga pilnej wizyty w SOR, np. zwichnięcie, złamanie proste, rozcięcie skóry, ciało obce w oku możemy skorzystać z pomocy poradni specjalistycznej (w ciągu dnia w godzinach otwarcia).
Ze świadczeń szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR) oraz Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej (NiŚOZ) NIE NALEŻY korzystać w celu uzyskania:
recepty na stosowane przewlekle leki,
konsultacji specjalistycznych i badań dodatkowych, poza niezbędnymi w danym momencie,
zwolnienia lekarskiego, wniosku do ZUS, skierowania do sanatorium oraz innych zaświadczeń i druków medycznych niezwiązanych z aktualnym zachorowaniem.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze