Przypomnijmy, od września kaliszanie dostaną wyższy rachunek za odbiór śmieci – i to o 60%. Podwyżki opłat są nieuniknione i wprowadziło je już większość samorządów. Powodów jest kilka…
Pierwszym jest wzrost opłaty środowiskowej, który nastąpił już na początku tego roku. Opłatę ponoszoną za składowanie i utylizację odpadów ustala rząd. Miasta nie mają na to wpływu. Drugą składową podwyżek są rosnące koszty po stronie firm odbierających od nas śmieci: wzrosły koszty wynagrodzeń pracowników, koszty energii, transportu.
Miasto wyliczyło, że na 9 zł podwyżki składają się: złotówka wynikająca ze wzrostu rządowej opłaty środowiskowej, 4 zł to pokrycie kosztów poniesionych przez miasto w okresie od stycznia do sierpnia nie uwzględnionych w opłacie za śmieci i 4 zł to wzrost kosztów firm odbierających od nas odpady.
Stawka 23 zł od osoby za śmieci segregowane obowiązywać będzie tylko przez 4 miesiące. Do czasu rozstrzygnięcia przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Przypomnijmy, że pierwszy władze Kalisza unieważniły, bo firmy zażądały sumę, która spowodowałyby drastyczne podwyżki rachunków za śmieci. Ale by miasto nie utonęło od września w śmieciach, Ratusz negocjował z PUK i EKO warunki na 4 miesiące. Stawka przez wrzesień, październik, listopad i grudzień będzie wynosić 23 zł.
Podwyżki przeszły stosunkami głosów 12 do 11 – przeciw byli radni KO i SLD i ci drudzy apelują do prezydenta, by ten … uchylił uchwałę wprowadzającą podwyżki. - Apelujemy do pana prezydenta i ja będę również takie pismo mu przedkładać, aby mimo że uchwała została podjęta, ale pan prezydent przecież ma duże doświadczenie w tym, żeby przedkładać uchwały uchylające, aby mimo to zatrzymać się na dotychczasowych stawkach opłat. Aby nie podwyższać tych opłat, dlatego że dzisiaj dajemy zielone światło firmom, jeszcze przed przetargiem, na ile miasto, mieszkańcy są przygotowani do takich opłat za odpady – powiedziała Karolina Pawliczak, radna SLD, wiceprzewodnicząca Rady Miasta.
Karolina Pawliczak jednocześnie proponuje, by np. pomyśleć o niższych stawkach dla najuboższych mieszkańców czy podzieleniu miasta na większą liczbę sektorów, tak by przełamać monopol firm PUK i EKO. - Albo należałoby śladem innych miast, gdzie są pozytywne w tym zakresie doświadczenia, założyć firmę miejską, zakład budżetowy, bo wtedy to miasto dyktuje określone ceny i zupełnie inaczej to wygląda – sugeruje Pawliczak.
To co prawda pieśń przyszłości, ale w kwestii budowania większej niezależności śmieciowej prezydent Kinastowski myśli podobnie. - Uważam, że powinniśmy maksymalnie uniezależniać się od firm, które wożą śmieci, tak by mieć później większe pole manewru – mówił dziennikarzom podczas Sesji uchwalającej podwyżki prezydent Krystian Kinastowski.
We wrześniu radni zajmą się ustaleniem nowych zasad kaliskiego systemu gospodarki odpadami, a następnie zostanie ogłoszony przetarg na odbiór śmieci od kaliszan. Dlatego od nowego roku będziemy mieć znowu nowe stawki opłat – władze Kalisza kalkulują, że wyniosą one 20 zł od osoby.
AG, fot. MS
Napisz komentarz
Komentarze