Na parkiecie w Zabrzu podopieczni Patrika Liljestranda chcieli zrehabilitować się za porażkę z Pogonią Szczecin. I przez znakomitą większość meczu konsekwentnie dążyli do celu, grając z wymagającym przeciwnikiem jak równy z równym. W końcówce spotkania zabrakło im jednak skuteczności, w przeciwieństwie do gospodarzy, którzy przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
W pierwszej połowie grający bez wciąż kontuzjowanego Marka Szpery kaliszanie ani razu nie prowadzili, ale nie pozwolili też rywalom uciec na więcej niż dwa gole. Na półmetku remisowali z nimi 13:13. Po przerwie najskuteczniejszy w szeregach MKS-u Kirył Kniaziew (w sobotę rzucił sześć bramek) wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie (14:13), ale z takiego stanu cieszyli się oni jedynie przez kilka minut.
Kluczowy dla losów spotkania okazał się ostatni kwadrans, a właściwie jego początek. Wtedy jeszcze był remis 18:18, ale podopieczni Marcina Lijewskiego w ciągu pięciu minut rzucili pięć bramek, nie tracąc żadnej, i tak wypracowanej przewagi nie oddali już do końca. Dwa trafienia w tym fragmencie zaliczył najlepszy strzelec tego spotkania Szymon Sićko, zdobywca ośmiu goli.
Dla MKS-u była to druga porażka w tym sezonie PGNiG Superligi. W najbliższą sobotę kaliszanie podejmą w hali Arena Gwardię Opole.
Michał Sobczak, fot. biuro prasowe NMC Górnik Zabrze/PGNiG Superliga
***
NMC Górnik Zabrze – Energa MKS Kalisz 28:23 (13:13)
Górnik: Galia – Sićko 8, Daćko 7, Tomczak 5, Bis 3, Kondratiuk 2, Buszkow 1, Czuwara 1, Gogola 1, Adamuszek, Bondzior, Sluijters.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 3/4.
Energa MKS: Krekora, Zakreta – Kniaziew 6, Gąsiorek 3, M. Pilitowski 3, Kamyszek 2, Klopsteg 2, Krycki 2, Maliarewicz 2, Misiejuk 2, K. Pilitowski 1, Bożek, Drej, Galewski.
Kary: 4. min. Rzuty karne: 1/2.
Sędziowali: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice) i Tomasz Wrona (Kraków)
Widzów: 646
Napisz komentarz
Komentarze