Eugenia i Józef Suwała mieszkają na parterze w bloku przy ul. Kościuszki 23 od ponad 30 lat. Tyle samo liczy sobie rosnąca naprzeciwko ich okien wierzba.
I z czasem, gdy drzewo nabrało rozmiarów, to bliskie sąsiedztwo zaczęło małżeństwu przeszkadzać. - Ja nie jestem przeciwniczką zieleni, bo mam działkę i mam na nich drzewa, ale nie takie… ta wierzba rośnie niecałe 3 m od naszych okien. Ja to się rozrośnie to jest makabra. W lutym była przycinana i tak teraz wygląda. To jest drzewo, które jak się przytnie, to za dwa tygodnie takie „baty” ma – mówi nam wzburzone małżeństwo.
Spór o wierzbę. "Sąsiad z góry nie zrozumie tego z dołu"❌ Spór o wierzbę. "Sąsiad z góry nie zrozumie tego z dołu" ❌ Jedni chcą ją wyciąć, inni się na to nie zgadzają, a wierzba rośnie i przygląda się sąsiedzkim perypetiom.... Eugenia i Józef Suwała mieszkają w bloku przy ul. Kościuszki 23 od ponad 30 lat. Tyle samo liczy sobie rosnąca naprzeciwko ich okien wierzba. I z czasem, gdy drzewo nabrało rozmiarów, to bliskie sąsiedztwo zaczęło małżeństwu przeszkadzać. - Zaciemnia nam pokój, jest po prostu za blisko naszych okien, do domu przedostają się robaki, mamy ciągle zabrudzone okna, a ponadto ja jestem alergikiem i pyłki wierzby mnie mocno uczulają - mówi nam pani Eugenia. Państwo Suwała od lat ubiegają się w Spółdzielni o wycięcie drzewa, w zamian proponując inne nasadzenia. Ale na to nie zgadza się część sąsiadów...
Opublikowany przez Telewizja Kalisz Wtorek, 26 listopada 2019
Osaczeni
Główny zarzut wobec wierzby to zasłanianie światła dziennego. – Całe okno w jednym pokoju mamy zastawione przez drzewo. Tu jest ciemnica – pokazuje nam kobieta.
- Drzewo zasłania nam naturalne światło - skarży się małżeństwo.
Kolejne argumenty, jakie przedstawia małżeństwo, to robaki wchodzące do mieszkania, zanieczyszczenia od ptaków i w końcu alergia – pani Eugenia jest uczulona m.in. właśnie na pyłki wierzby. – Jak to kwitnie, to ja się po prostu duszę. W dodatku mamy zanieczyszczone całe parapety, balkon. Musiałabym codziennie to wszystko myć – mówi kobieta. – A żona nie ma 16 lat, żeby co trzy dni okno myła – dodaje pan Józef.
Jedno z pism, które państwo Suwała, kierowali w sprawie wycinki do Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Można powiedzieć, że starsze małżeństwo czuje się przed drzewo osaczone, dlatego już od wielu lat stara się w Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej o wycięcie wierzby. W tej sprawie wystosowali już wiele pism, a ich walka, jak wskazują, to już blisko 15-letnia historia. Państwo Suwała w zamian proponują nasadzenie innego, ale oddalonego bardziej od ich okien drzewa. Uważają również, że dobrym pomysłem byłoby obsadzenie skweru od strony Alei Wojska Polskiego żywopłotem, który zatrzymywałby pył i kurz z jezdni. Na przeszkodzie stoją jednak … sąsiedzi.
„Nie ma u nas wspólnoty”
Część mieszkańców bloku zgadzają się na wycinkę, jak np. pani Salomea Wawrzyniak. – Ta wierzba jest za blisko budynku. Ale u nas jest dużo zmienionych lokatorów. I jeden mówi tak, drugi tak, nie ma nic wspólnoty – uważa Salomea.
Pismo przeciwników wycinki wierzby
Niektórym wycinka drzewa jest obojętna, ale jest grupa, która zdecydowanie się temu sprzeciwia. I o swoim sprzeciwie informowali Kaliską Spółdzielnię Mieszkaniową. – Dwa lata temu wywiesiliśmy ogłoszenia na klatkach schodowych o zamiarze złożenia wniosku do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Kaliszu o wydanie zgody na wycięcie wierzby. Zgodnie z procedurami takie ogłoszenie musi wisieć miesiąc. Dostaliśmy wówczas pismo od mieszkańców podpisane przez grupę mieszkańców, że nie rozumieją, po co chcemy wyciąć to drzewo, skoro jest zdrowe i nie zagraża budynkowi. Ten rejon podlega Konserwatorowi Zabytków i jeśli nie byłoby sprzeciwu mieszkańców, wtedy złożylibyśmy do niego odpowiedni wniosek i czekali na jego decyzję – wyjaśnia Włodzimierz Karpała, prezes Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Przytną, nie wytną
Sporna sprawa została skierowana na Radę Osiedla Korczak, która postanowiła, że drzewo zostanie przycięte, a nie wycięte. Ale to nie zadowala starszego małżeństwa.
- Sąsiedzi z góry nie chcą się zgodzić, bo im to drzewo nie przeszkadza. Oni mają światło, a my mamy ciemnicę. Ten, kto mieszka do góry, nie patrzy na tego na dole, jemu jest dobrze do góry – podsumowuje pan Józef.
Mężczyzna wspomina, że nie raz służył pomocą sąsiadom, którzy teraz nie chcą poprzeć ich wniosku o wycinkę wierzby. – Gdy coś potrzebowali, zawsze pomogłem, a teraz to jakby nas nie znali. Jeden do drugiego jest tak wrogo nastawiony – żali się małżeństwo.
Spór o wierzbę staje się tu niejako symbolem współczesnych sąsiedzkich relacji. Każdy widzi tylko swoją rację. Takie sytuacje to codzienność niemal każdego wielorodzinnego budynku. – Mieszkają obok siebie, a nie potrafią się dogadać. To kolejny spór sąsiedzki – kwituje Włodzimierz Karpała.
Spóldzielnia w najbliższym czasie ma przyciąć wierzbę. Skwer przed blokiem jest spory i z pewnością brak wierzby można by mądrze zrekompensować. Do tego potrzeba jednak poczucia wspólnoty, szukania kompromisu i cechy dziś deficytowej: empatii.
Agnieszka Gierz, fot. autor, wideo: Magazyn Miejski Telewizja Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze