„Afera madrycka” nabiera coraz większego rozpędu. Po ujawnieniu przez Kancelarię Sejmu dokumentów dotyczących zagranicznych podróży posłów na jaw wychodzą coraz większe „kwiatki”. Np. że parlamentarzysta z Kalisza Adam Rogacki nie zadeklarował w oświadczeniu majątkowym żadnego środka lokomocji, ale nie przeszkadzało mu to w pobieraniu całkiem sporych „kilometrówek” na podróże samochodem. Jest pod tym względem rekordzistą – od początku kadencji pobrał na ten cel z sejmowej kasy ponad 75 tys. zł.
Mało tego - często jego zagraniczne podróże trwały zaledwie dwa dni. W tym czasie zdążył pokonać setki kilometrów, wziąć udział w spotkaniu i wrócić do Polski. Takie wyjazdy odbył m.in. do Paryża (ok. 1600 km, szacunkowy czas trwania podróży 14 godzin – dane wg. www.dystans.org) . Stolicę Francji odwiedził 8 razy. 2 razy, też na dwudniowe delegacje, pojechał do Rzymu( 1 800 kilometrów, ok. 17 godzin w podróży). Tyle samo miała trwać najsłynniejsza w ostatnim czasie podróż posła do Madrytu (2861 km, a przybliżony czas podróży to 25 godzin).
W oświadczeniu majatkowym, w pozycji dotyczącej samochodu o wartości powyżej 10 tys. zł. Adam Rogacki wpisał "Nie dotyczy". Nieoficjalnie wiadomo, że jest pasjonatem starych, zabytkowych samochodów, ale trudno uwierzyć, że "maluchem" podóżował do Londynu.
Średnio na zagraniczne wyjazdy Rogacki pobierał z sejmowej kasy 3 tysiące złotych. Z zestawień delegaci Adama Rogackiego, Adama Hofmana i Mariusza Antoniego Kamińskiego wynika, że politycy często podróżowali w tym samym czasie. Sprawę bada prokuratura.
O TYM DOKĄD I ZA ILE PODRÓŻOWAŁ ADAM ROGACKI PRZECZYTACIE TUTAJ - kliknij
RED, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze