Ptasia grypa została wykryta przez służby weterynaryjne w fermie niosek towarowych. - Objawy zaczęły się w środku kurnika przy wentylatorach, co jest dowodem na to, że przyszło to z powietrza. Wirus przenoszą dzikie kaczki, które są nosicielami tej choroby, a nie mają objawów chorobowych, nie zdychają – wyjaśnia Dariusz Hyhs, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Ostrowie Wlkp.
W trybie natychmiastowym w piątek o godz. 11:00 wojewoda Łukasz Mikołajczyk zwołał wojewódzki zespół zarządzania kryzysowego. Zapadła decyzja o utylizacji 65 tys. sztuk niosek. Za obszar zapowietrzony „wysoce zjadliwą grypą ptaków” uznaje się trzykilometrową strefę wokół miejscowości wystąpienia choroby. Strefa dotyczy zatem Topoli Małej, cześć miejscowości Radziwiłłów oraz Gorzyc Wielkich.Terenem zagrożonym jest obszar w promieniu 10 km od ogniska ptasiej grypy.
Podczas zespołu wielkopolski wojewódzki lekarz weterynarii Andrzej Żarnecki przedstawił procedury wdrożone w powiecie w celu wyeliminowania zagrożenia. Z kolei na terenie powiatu ostrowskiego zebrał się powiatowy zespół zarządzania kryzysowego, który działa wspólnie z powiatowym lekarzem weterynarii. Powiadomiona została straż pożarna i policja, oznakowano też teren i wyłożone zostały specjalne maty do dezynfekcji.
Wojewoda zaapelował o szczególną ostrożność i rygorystyczne przestrzeganie zaleceń. – Apeluję do właścicieli wielkopolskich gospodarstw i ferm o rygorystyczne przestrzeganie zaleceń lekarza weterynarii w zakresie utrzymywania drobiu. Jestem przekonany, że szybko uda nam się opanować sytuację i nie dojdzie do rozprzestrzenienia się wirusa. Proszę jednak, aby gospodarze i właściciele farm niezwłocznie zgłaszali wszystkie przypadki chorób drobiu powiatowym lekarzom weterynarii. Nie można odpuścić żadnego przypadku, bo zignorowanie problemu może wywołać efekt kuli śnieżnej – mówi Łukasz Mikołajczyk.
Wykryty w Topoli wirus to podtyp H5N8 - jest groźny dla zamkniętych hodowli drobiu, ale nie zagraża zdrowiu i życiu ludzi.
Ptaki z dotkniętej wirusem fermy zostaną uśpione. Z uwagi na fakt, że jest to hodowla klatkowa, cały proces utylizacji może potrwać nawet dwa dni.
- Procedury przewidują, iż w przypadku ujawnienia wirusa całe stado jest likwidowane, a miejsce odkażane. Jeśli producent zachował wszelkie środki ostrożności, wówczas może liczyć na odszkodowanie; jednak jeśli tego nie zrobił, nie ma szans na żadną rekompensatę. W szerzeniu się zakażeń pomiędzy fermami drobiu istotną rolę może odgrywać człowiek, gdyż wirus łatwo przenosi się na odzieży, sprzęcie czy środkach transportu – czytamy na stronie Urzędu Gminy Ostrów Wielkopolski.
Na obszarze zagrożonym wystąpieniem wirusa hodowcy drobiu zobowiązani są do stosowania środków bezpieczeństwa biologicznego. Niestosującym się do zaleceń hodowcom grożą wysokie kary.
Do tej pory choroba na terenie Polski wystąpiła w województwie lubelskim. Wcześniej zagrożenie wirusem pojawiło się w województwie wielkopolskim w 2017 roku.
AG, fot. Wojewoda Wielkopolski, Urząd Gminy Ostrów Wielkopolski, pixabay
Napisz komentarz
Komentarze