Incydent zarejestrowany został w czwartek, 6 marca. Wszystko działo się w samym centrum Kalisza, w godzinach szczytu. - W trakcie obserwacji zauważono, że jedno z dzieci jest przywiązane do wózka sznurkiem, ponieważ kobieta w przeciwnym wypadku nie byłaby w stanie sprawować nad nam właściwej opieki podczas wyciągania pieniędzy od ludzi. Maluszek był wycieńczony - kilkakrotnie upadł na ziemię, jednakże nie przeszkadzało to jego matce, która po pociągnięciach sznurka ustawiała go do pionu – mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza.
Na miejsce natychmiast skierowany został patrol strażników miejskich w towarzystwie pracownika socjalnego. Ustalono, że w wózku znajduje się roczna dziewczynka, natomiast przywiązany do wózka jej brat ma niewiele ponad 2 lata. Kobieta nie przyznała się do zaczepiania przechodniów i zbierania od mieszkańców pieniędzy. Nie została zatrzymana, ale przygląda się jej uważnie opieka społeczna.
Zdaniem Eugenii Jahury, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu nagranie z monitoringu wygląda bardziej drastycznie, niż było w rzeczywistości. – To bardzo dobrze, że straż miejska jest tak wyczulona na punkcie takich sytuacji i działa błyskawicznie, ale w tym przypadku chłopiec nie był przywiązany sznurkiem, lecz przypięty do wózka specjalną uprzężą dla dzieci. W przeciwnym razie kobieta nie byłaby w stanie go upilnować – tłumaczy matkę Eugenia Jahura. – Oczywiście sprawą dyskusyjną jest szarpanie dziecka, dlatego tej rodzinie będziemy się bardzo uważnie przyglądać. Dzieci były jednak w dobrej kondycji, nie wyglądały na zaniedbane i ubrane były stosownie do pory roku.
Ich matka nie jest kaliszanką, choć obecnie jest czasowo zameldowana w naszym mieście. Ma w sumie troje dzieci; najstarsze przebywa z dziadkami na wsi, natomiast młodsze, których ojcem – jak mówi kobieta – jest Rumun, ma przy sobie. Mieszka u znajomej związanej niegdyś z Romem, której dzieci przebywają obecnie w Domu Dziecka. – Być może wszystkie te okoliczności powodują, że prowadzi trochę koczowniczy tryb życia. Nie jest jednak bez środków do życia, pobiera z Miasta świadczenia socjalne, ale ponieważ jest w umiarkowanym stopniu niepełnosprawna intelektualnie, wymaga pomocy – mówi Eugenia Jahura. Jednocześnie dodaje, że kobieta jest emocjonalnie związana z dziećmi, choć z kolei straż miejska twierdzi, że już wcześniej podejmowała interwencję wobec tej samej kobiety, gdy ta okładała dziecko po głowie. – Myślę, że trzeba spróbować nauczyć ją sprawowania opieki nad tymi dziećmi. Odebranie jej dzieci byłoby pochopną decyzją – komentuje Eugenia Jahura.
MIK, wideo SMK
Napisz komentarz
Komentarze