Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Morderstwo milionerki spod Kalisza - ruszył proces

Po 5 latach od wstrząsającej zbrodni, w Paryżu ruszył proces 45-letniego dziś Brytyjczyka Jana Griffina oskarżonego o brutalne morderstwo 36-letniej Kingi Legg z Opatówka, milionerki i współwłaścicielki firmy eksportującej pomidory do największych europejskich sieci handlowych. Zmasakrowane ciało kobiety znaleziono w 2009 r. w jednym z najdroższych paryskich hoteli. Miała na ciele 92 siniaki. Griffin utrzymuje przed sądem, że nic nie pamięta z tej tragicznej nocy.
Morderstwo milionerki spod Kalisza - ruszył proces

Griffin, który podczas 2-letniej odsiadki w więzieniu (dziś odpowiada przed sądem z wolnej stopy) nabawił się choroby neurologicznej, przyszedł do sądu o kulach i w towarzystwie starej-nowej partnerki, poprzedniej dziewczyny Tracy Baker, która po zabójstwie Kingi Legg wróciła do Griffina. Oskarżony o morderstwo nadal nie przyznaje się do winy i zasłania niepamięcią. Twierdzi, że gdy obudził się rano znalazł narzeczoną nieprzytomną i chcąc ją ocucić, włożył ciało do wanny. Wówczas miał zorientować się, że Kinga Legg nie żyje i w panice wybiec z hotelu. Griffin tłumaczy się też uzależnieniem od alkoholu i antydepresantów.

Procesem żywo interesują się brytyjskie i francuskie media. Od początku sprawę śledzi na bieżąco brytyjski tabloid Daily Mail, którego korespondent przebywa właśnie w Kaliszu i Opatówku, gdzie przygotowuje reportaż na temat Kingi Legg. Fot.: zrzut z ekranu Daily Mail

Tymczasem prokuratura dowodzi, że Polka miała na ciele 92 siniaki i już wcześniej obawiała się o swoje życie, pisząc do przyjaciela SMS o treści „W przypadku mojej śmierci…”. Miała też zwierzać się znajomym z problemów w „toksycznym związku”, a także żalić, że Griffin zmusza ją do zażywania dużych ilości leków. Na niekorzyść Gryffina przemawia również fakt, że po morderstwie - do momentu zatrzymania przez policję - ukrywał się w lesie w Wielkiej Brytanii, mieszkając w namiocie. Proces w Paryżu śledzi osobiście brat Kingi Legg, który po śmierci siostry prowadzi jej firmę pod Opatówkiem. Rodzice zamordowanej na werdykt sądu oczekują w domu. – Nie zniósłbym procesu, opisów zbrodni, zdjęć. Lekarz nie pozwolił mi jechać – mówi w rozmowie z portalem faktykaliskie.pl ojciec ofiary. Wyrok może zapaść jeszcze w tym tygodniu. Ianowi Griffinowi grozi do 30 lat więzienia.

Zmasakrowane zwłoki Polki znalazła 26 maja 2009 r. obsługa hotelu Bristol - jednego z najdroższych w Paryżu; doba kosztuje tam 1000 funtów, a na liście gości znajdują się m.in. Harry Truman, Charlie Chaplin czy Marilyn Monroe, a także Bruce Willis, Johnny Depp i Pamela Anderson.  

Nagie ciało Kingi Legg znaleziono w wannie hotelu Bristol. Fot. Daily Mail

Morderstwo w wyższych sferach wywołało sensację w wielu krajach Europy, bowiem zarówno Kinga Legg jak i jej partner Ian Griffin postrzegani byli w Wielkiej Brytanii jako osoby majętne. Pochodząca z Szulca koło Opatówka (pow. kaliski) Kinga Legg - córka byłego wójta gminy, absolwentka III LO w Kaliszu - sprzedawała pomidory do największych sieci spożywczych takich jak McDonald, Tesco i Carrefour. Jej firma znajdująca się w Szulcu miała swoją bazę również w Wielkiej Brytanii, gdzie osiedliła się bizneswoman. Mieszkała w wartej 3 mln funtów posiadłości, wspólnie z Ianem Griffinem.

Znajomi Kingi Legg twierdzą, że miała szczęście w interesach, ale nie dopisywało jej ono w miłości. Jej pierwszym mężem był Brytyjczyk (po nim zostało jej nazwisko Legg), ale związek rozpadł się po kilku latach. Kinga poznała kolejnego partnera, po raz drugi wyszła za mąż i wspólnie z nim rozkręciła „pomidorowy” interes.

Legg postrzegana była jako osoba skromna, choć prowadziła dostatnie, światowe życie. Podczas jednej z zagranicznych podróży poznała Iana Griffina. Według znajomych pary kompletnie straciła dla niego głowę. Griffin, syn brytyjskiego milionera, właściciel sieci sklepów kosmetycznych i solariów, był już wtedy bankrutem. Według przyjaciół Kingi Legg żerował na jej majątku. Ich związek, według świadków, należał do bardzo burzliwych. We francuskim Bristolu, w którym zginęła Polka mieli godzić się po jednej z kolejnych awantur.

Widok, jaki 26 maja 2009 r. zastała pracownica hotelu, gazeta „The Times” określa jako „absolutnie przerażający”. Według brytyjskich dziennikarzy powołujących się na policyjne źródła, mocno posiniaczone, nagie zwłoki Kingi Legg znajdowały się w wannie, a w pomieszczeniu panował bałagan wskazujący, że doszło tu do walki na śmierć i życie. - W apartamencie połamane były krzesła i kilka innych mebli, na ziemi leżał telewizor. Nawet ciężkie zasłony były podarte. Wyglądało tak, jak po przejściu huraganu. Tam musiała trwać walka na śmierć i życie. Trudno zrozumieć, dlaczego nikt nic nie słyszał – mówił dla popularnego magazynu „Paris Match” Henri Monoreo, śledczy z francuskiej policji. - Krew była na ścianach i na dywanie. Kobieta była bita pięściami i podstawą świecznika. Miała krwawienie wewnętrzne, urazy głowy, złamane kręgi.


Pierwszym podejrzanym stał się Ian Griffin, który jak pokazały nagrania z monitoringu tego dnia pospiesznie opuścił hotel. Mężczyznę zatrzymano kilka dni później w Wielkiej Brytanii, gdzie ukrywał się w lesie. Po dwóch latach został przewieziony do Francji i trafił do Fresnes - jednego z najcięższych więzień w Paryżu. - Nic nie przygotowało mnie na Fresnes – wyznał niedawno w ekskluzywnym wywiadzie dla brytyjskiego „Daily Mail” Ian Griffin. - To więzienie ma wysoki wskaźnik samobójstw i prawie wszyscy wewnątrz żyją w ciągłym strachu. Żyletki były łatwo dostępne. Musiałem umieszczać ubrania przy drzwiach celi w nocy, aby zatrzymać szczury.

U boku Griffina wiernie stoi jego dawna dziewczyna, a obecnie narzeczona Tracy Baker. Nie wierzy w jego winę. Fot. Daily Mail


Po odsiadce Griffin wyszedł na wolność. Sąd orzekł, iż nie ma już ryzyka ucieczki lub zagrożenie dla innych osób. Teoretycznie wciąż odpowiada za morderstwo, ale jak donoszą brytyjskie media jego prawnicy uważają, że może być sądzony za nieumyślne spowodowanie śmierci na skutek zmniejszonej odpowiedzialności. - To na pewno nie koniec – zapowiedział w „Daily Mail”  Griffin. - W pełni rozumiem, że śmierć Kingi musiała być odpowiednio zbadana. Wiem tylko, że nie miałem z tym nic wspólnego. Chcę po prostu być w stanie spojrzeć rodzicom w oczy i powiedzieć im o tym.


Na kontakty z rodziną Kingi Legg nie ma jednak zgody. Nie może również wiedzieć, gdzie pochowana została jego domniemana ofiara. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ

MIK, fot. Daily Mail, East News. int.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: -1°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1007 hPa
Wiatr: 16 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: Ha ha HalskiTreść komentarza: Darmowe? Chyba w parku miejskim, albo pod mostem na Warszawskiej...Data dodania komentarza: 22.11.2024, 20:22Źródło komentarza: Tego jeszcze u nas nie było DARMOWE SPOTKANIE W KALISZUAutor komentarza: kkkkTreść komentarza: Bloki wybudowane przez KSM w Kaliszu w latach siedemdziesiątych miały taki wynalazek. Od środka klamka a na zewnątrz tylko gałka do zatrzaśnięcia drzwi za sobą przy wyjściu z mieszkania. Córka sąsiadów często zatrzaskiwała drzwi i przychodziła do mieszkania moich rodziców by przez balkon który był obok wejść do swojego domu.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:29Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!Autor komentarza: kaliszaninTreść komentarza: 15 minut temu komentarz miał jedną zieloną i jedną czerwoną łapkę,"życie" gratuluję inwencji oraz oszustwa!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:26Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!Autor komentarza: klaTreść komentarza: Skoro policja stwierdziła,że wszystko jest w porządku to rozpatrywanie zdarzenia pod kątem wyjścia matki i pozostawienia samego malucha jest bezcelowe.Mogła wyjść z mieszkania aby list od listonosza odebrać,posprzątać klatkę schodową na swojej kondygnacji,oddać sąsiadce pożyczony cukier,a nawet nagły przeciąg mógł drzwi zatrzasnąć.Błędem jest stosowanie przy małym dziecku zatrzaskowego zamka.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:00Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) WSK "PZL-KALISZ" S.A. zatrudni pracownika na stanowisko: OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer). Do zadań pracownika będzie należeć: Realizacja zadań zgodnie z dokumentacją techniczną Obsługa obrabiarek skrawających Kontrola detali przy użyciu narzędzi pomiarowych Przestrzeganie procedur jakościowych i zasad BHP Od kandydatów oczekujemy: Wykształcenie techniczne Umiejętność pracy z dokumentacją techniczną Praktyczna znajomość przyrządów i metod pomiarowych Znajomość podstaw obróbki skrawaniem Mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku Nastawienie na wysoką jakość pracy Gotowość do pracy zmianowej Rodzaj umowy o pracę: umowa o pracę Miejsce pracy: Kalisz W zamian oferujemy: Wdrożenie do pracy Stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę Długoterminowe perspektywy Satysfakcjonującą pracę w przyjaznej atmosferze Pakiet socjalny Aplikację można składać osobiście w siedzibie firmy: WSK "PZL-KALISZ" S.A. ul. Częstochowska 140, 62-800 Kalisz lub przesłać na e-mail: [email protected] W aplikacji prosimy o umieszczenie klauzuli: Na podstawie art. 7 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Oz. Urz. UE.L Nr 119, str. 1), dalej "ROOD": oświadczam, iż wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego"PZL-KALISZ" S.A. z siedzibą w Kaliszu (62-800) przy ul. Częstochowskiej 140, zwaną dalej WSK "PZL-KALISZ" S.A., moich danych osobowych zawartych w aplikacji w celu rekrutacji na stanowisko: PRACOWNIK PRODUKCYJNY Informacja dla kandydatów do pracy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-KALISZ" S.A. znajduje się pod adresem Polityka RODO ( wsk.kalisz.pl ) Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu tylko z wybranymi kandydatami.
Reklama