Jeszcze w dniu wyborów głosowanie budziło wiele emocji. Nie tylko ze względu na wynik, ale także głosy, że nie wszyscy zrozumieli, jak mają głosować. Były też problemy techniczne; w Ostrowie Wielkopolskim w jednej z obwodowych komisji doliczono się ponad 20 kart, na których zabrakło listy SLD. Zdublowana była za to lista PiS. Nieprawidłowości wychwycili sami wyborcy. Do tego doszły problemy Państwowej Komisji Wyborczej z systemem liczenia głosów. Stąd zdecydowanie większa liczba protestów niż przy poprzednich wyborach. Do Sądu Okręgowego w Kaliszu skarg wpłynęło 11.
- Wnioski dotyczą wyborów do Rady Gminy w Żelazkowie, Rady Miasta w Kaliszu, Rady Miasta w Ostrowie Wielkopolskim. Wpłynęły też dwa protesty komitetu wyborczego SLD Lewica Razem, który kwestionuje ważność wyborów w okręgach całego województwa wielkopolskiego – wyjaśnia Ewa Głowacka-Andler, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Najwięcej zażaleń dotyczy możliwości niezrozumienia sposobu głosowania. Według wnioskujących, dla wyborców myląca była tzw. książeczka. Niektórzy mieli stawiać „X” na każdej ze stron, choć można było postawić tylko jeden. Są też wnioski o sprawdzenie, czy członkowie komisji za ważne uznawali tylko karty, na których głosujący stawiali znak „X” czy także np. tak zwanego „ptaszka”. - Jeden wniosek złożył pan, który uważa, że powinien w wyborach dostać dwa głosy – od siebie i żony – a po podliczeniu okazało się, że ma tylko jeden – przytacza Ewa Głowacka-Andler.
Osoby uważające, że wybory przebiegały nieprawidłowo miały 14 dni na złożenie wniosków. Czas minął 1 grudnia. Do tego dnia wpłynęło 7 zażaleń. 4 kolejne - 2 grudnia. W tym przypadku nie liczy się data stempla pocztowego. W czwartek w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie poselskiego projektu dotyczącego zmian w Kodeksie wyborczym, w którym są propozycje m. in. szklanych urn i wprowadzenia do PKW członków partii.
AW, zdjęcie autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze