Koronawirus rzeczywistość DPS-u w Psarach zmienił na początku kwietnia. Wtedy okazało się, że zakażona jest jedna z pielęgniarek, a to oznaczało kwarantannę dla ponad 200 osób – 166 podopiecznych i ponad 40 pracowników. Dla tych oznaczało to konieczność opiekowania się mieszkańcami bez możliwości opuszczenia placówki. – Ograniczony zespół pracował w nadgodzinach i pamiętajmy, że praca trwała non stop 24 godziny na dobę. Trzeba było dostarczyć tym pracownikom catering. To wszystko rodzi określone koszty – wyjaśnia Paweł Rajski, starosta ostrowski.
Koszty ogromne. Tylko w przypadku tego jednego DPS-u to 400 tysięcy złotych dodatkowych pieniędzy na utrzymanie placówki w kwietniu. Odciążeniem dla samorządu okazali się darczyńcy, którzy przekazali środki ochrony osobistej dla pracowników, w tym jednorazowe rękawiczki, przyłbice czy płyny do dezynfekcji. Także radni powiatowi oddali swoje diety, by wspomóc ośrodek.
AW, zdjęcie Paweł Rajski
Napisz komentarz
Komentarze