Anonim do prokuratury
Zarzuty, jakie pojawiły się w anonimowym liście, który został wysłany do Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim są poważne. I można wysnuć wnioski, że napisała go osoba lub osoby, które doskonale znają nie tylko komendanta, ale też wiedzą, jak wygląda funkcjonowanie krotoszyńskiej policji. Przede wszystkim z informacji zawartych w piśmie wynika, że winę za wyłączenie w pierwszych dniach kwietnia całej jednostki ponosi właśnie komendant, który na początku epidemii w regionie (przypomnijmy, że pierwszą zdiagnozowaną na SARS CoV-2 osobą był 85-letni mieszkaniec powiatu krotoszyńskiego) miał nie wprowadzić odpowiednich rygorów sanitarnych.
Jednak poważniejszy zarzut dotyczy kontaktów przełożonego krotoszyńskich funkcjonariuszy z osobą, która wróciła z jednego z krajów Unii Europejskiej kiedy już były wytyczne, że jest to jedno ze źródeł transmisji koronawirusa. Według zawiadamiających, spotykając się ze wspomnianą osobą, komendant naraził wszystkich swoich współpracowników. Miał też zataić fakt pierwszych zakażeń wśród mundurowych.
Sprawdza Biuro Spraw Wewnętrznych Policji
Czy tak było faktycznie? Funkcjonowaniu KPP w Krotoszynie przygląda się poznański wydział Biura Spraw Wewnętrznych Policji. - Zgodnie z pisemnym poleceniem Prokuratora Okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim z dnia 6 kwietnia br. BSWP realizuje czynności przedmiotowe związane z anonimową korespondencją, która wpłynęła do Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim – potwierdza w odpowiedzi do naszej redakcji mł. insp. Piotr Krawczyk, p.o. naczelnika Wydziału Analiz i Nadzoru BSWP. - Zgodnie z treścią tego polecenia, BSWP zostało zobowiązane do przekazania dokonanych ustaleń ww. prokuraturze.
Komendant odpiera zarzuty
Kiedy informacje o donosie pojawiły się w mediach, także ogólnopolskich, komendant KPP w Krotoszynie wydał oświadczenie. W piśmie zamieszczonym m.in. na profilu policji w mediach społecznościowych zaprzeczył wszystkim zarzutom, również dotyczącym spotkaniań z osobą, która wróciła z zagranicy i potwierdził, że sam miał dwukrotnie robione testy na obecność koronawirusa. Oba dały wynik negatywny, więc sam nie był źródłem choroby, która wyłączyła z życia komendę na kilkanaście dni. „Nikt nie ukrywał faktu, że doszło do pierwszych zakażeń. Należy dodać, że pod koniec marca 12 funkcjonariuszy było na wolnym oraz na zwolnieniu lekarskim w związku z objawami grypopodobnymi. Wówczas komendant starał się o przeprowadzenie badań u tych funkcjonariuszy, gdyż niepokojąca była ilość osób z objawami grypopodobnymi w tak krótkim czasie. Żaden z tych funkcjonariuszy nie miał udokumentowanego kontaktu z osobą zarażoną, co było przeszkodą w wykonaniu testów. Determinacja komendanta pozwoliła na pobranie tym 12 osobom wymazów. Pierwsza osoba w dniu 4 kwietnia uzyskała wynik dodatni, 7 kolejnych wyników pozytywnych pojawiło się następnego dnia. W związku ze skalą wyników pozytywnych natychmiast tj. 5 kwietnia podjęta została decyzja o zamknięciu jednostki w Krotoszynie” – można przeczytać w oświadczeniu.
Informacje zawarte w anonimowym piśmie do prokuratury komendant uznał za zniesławienie, które skutkuje utratą zaufania niezbędnego do piastowania dotychczasowej funkcji. Dlatego on również powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez osobę lub osoby, które naraziły jego dobre imię.
Decyzja, czy zostanie wszczęte śledztwo zapadnie po analizie materiału, który wpłynął właśnie do prokuratury.
Koronawirus zamknął komendę
Komenda Powiatowa Policji w Krotoszynie została zamknięta w pierwszych dniach kwietnia. Wtedy okazało się, że 7 jej funkcjonariuszy ma dodatnie testy na koronawirusa. Tym samym 127 jej pracowników trafiło na kwarantannę. Wszyscy też zostali poddani badaniom.
W sumie SARS CoV-2 potwierdzono u 30 osób zatrudnionych w krotoszyńskiej jednostce. W czasie kiedy mundurowi byli poddawani izolacji w pracy zastąpili ich koledzy z Ostrowa Wielkopolskiego i Poznania. Jednostkę – z jej stałymi pracownikami – otwarto 21 kwietnia.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze