Skra swoje domowe mecze rozgrywa na boisku ze sztuczną nawierzchnią, które zespołom, przyzwyczajonym do szybkiej gry na naturalnej murawie, nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Choćby z tego względu dla KKS-u było to trudne spotkanie, choć mimo tych niedogodności beniaminek sprawiał lepsze wrażenie od gospodarzy. Zabrakło jednak kropki nad „i” w postaci gola, a chwila nieuwagi w defensywie przesądziła o tym, że to częstochowianie cieszyli się z wygranej.
Od początku KKS lepiej operował piłką, częściej był w jej posiadaniu, ale nie miało to wielkiego przełożenia na ilość bramkowych sytuacji. Pierwszą okazję na gola przyjezdni mieli w 5. minucie. Strzał Roberta Tunkiewicza z rzutu wolnego nie stanowił jednak zagrożenia dla rywali. Chwilę później gospodarze skontrowali, ale czujnie przed pole karne wybiegł Maciej Krakowiak. W kaliskiej ofensywie aktywny był Fabian Hiszpański, który dwukrotnie próbował pokonać 18-letniego Mikołaja Biegańskiego. W 28. minucie przymierzył mocno z linii szesnastego metra, lecz daleko od światła bramki, a cztery minuty później, po szybkim wyrzucie z autu przez Adriana Łuszkiewicza, ponownie uderzył z dystansu, ale zbyt słabo i w dodatku niecelnie. Najlepszą sytuację przed zmianą stron KKS stworzył sobie w 36. minucie. Zaczął Mateusz Majewski, który uruchomił na prawej stronie Nikodema Zawistowskiego, ten dograł piłkę na dalszy słupek, jednak zamykający akcję Daniel Kamiński nie zdołał ulokować jej w siatce.
Miejscowi grali prostymi środkami, a swoich szans upatrywali w szybkich kontrach. Jedną z nich, zaraz na początku drugiej połowy, mogli zakończyć golem. Po podaniu Piotra Noconia w sytuacji sam na sam z Krakowiakiem znalazł się Kamil Wojtyra, ale kaliski golkiper popisał się niezłym refleksem i wygrał ten pojedynek. KKS odpowiedział w 49. minucie. Z prawej strony dośrodkował Hiszpański, piłkę przyjął Tunkiewicz, kropnął pod poprzeczkę, jednak kapitalną interwencją popisał się Biegański. Sześć minut później przyjezdni przeprowadzili kolejną akcję, lecz i tym razem bez efektu bramkowego, a próbował Marcin Radzewicz. Kluczowa dla losów spotkania okazała się sytuacja z 59. minuty. Po zagraniu z lewej strony kaliszanie nie upilnowali w polu karnym Kamila Wojtyry, który nie zmarnował okazji i pokonał Krakowiaka. Od tego momentu gospodarze skupili się głównie na przerywaniu ataków gości i czynili to z powodzeniem. Pracy mieli sporo, bo KKS do samego końca dążył do wyrównania. Bliski powodzenia był w 80. minucie Nikodem Zawistowski, który po centrze Mateusza Mączyńskiego główkował tuż obok bramki. Cztery minuty później zakotłowało się w obrębie częstochowskiej „szesnastki”, jednak piłka do siatki wpaść nie chciała. Wynik mógł jeszcze zmienić Bartosz Waleńcik, który w końcówce nie opuszczał praktycznie pola karnego przeciwnika, ale w trzeciej minucie doliczonego czasu gry chybił po podaniu Michała Boreckiego.
Michał Sobczak, fot. KKS Kalisz
***
Skra Częstochowa – KKS Kalisz 1:0 (0:0)
Kamil Wojtyra 59
Żółte kartki: Wojtyra (Skra) oraz Radzewicz, Gawlik (KKS)
Sędziowali: Jacek Lis (Ruda Śląska) oraz Zbigniew Szymanek (Katowice) i Daniel Wiejowski (Gliwice)
Skra: Biegański – Brusiło, Holik, Mesjasz, Gołębiowski – Zieliński (87 Kazimierowicz), Olejnik, Noiszewski, Nocoń (90+4 Sinior), Niedbała – Wojtyra
KKS: Krakowiak – Waleńcik, Gawlik, Żytko – N. Zawistowski, Łuszkiewicz, Tunkiewicz (85 Szewczyk), Radzewicz (76 Mączyński) – Hiszpański (66 Borecki), Majewski (66 Maćczak), Kamiński (76 Chojnowski)
Napisz komentarz
Komentarze