Kaliszanie mogą odczuwać niedosyt, bo przez sporą część meczu to oni byli na prowadzeniu. Premierowego gola w nowym sezonie rzucił już w 30. sekundzie rywalizacji Robert Kamyszek. Potem skuteczni też byli Marek Szpera i Mateusz Góralski, dzięki czemu MKS odskoczył gospodarzom na trzy trafienia (10:7), a do przerwy miał dwie bramki zaliczki (13:11). Po zmianie stron podopieczni Tomasza Strząbały (w Lubinie kaliską drużynę prowadził Paweł Rusek) starali się utrzymywać ten dystans i do 41. minuty z tego zadania wywiązywali się wzorowo. Potem jednak dość często byli odsyłani na ławkę kar (w całym meczu aż dziesięć razy), co pozwoliło rywalom odrobić straty. Na dwie minuty przed końcem miedziowi prowadzili 26:24 i grając w przewadze, po czerwonej kartce dla Mateusza Kusa, nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Wygraną Zagłębia 27:25 przypieczętował na dziewięć sekund przed ostatnią syreną Maciej Tokaj.
W najbliższą sobotę kaliska siódemka ponownie zagra na wyjeździe – tym razem wybierze się do Gdańska na pojedynek z tamtejszym Wybrzeżem.
Michał Sobczak, fot. MKS Zagłębie Lubin
***
MKS Zagłębie Lubin – Energa MKS Kalisz 27:25 (11:13)
Zagłębie: Bartosik, Schodowski, Wiącek – Bogacz 7, Netz 5, Chychykalo 4, Kupiec 2, Tokaj 2, J. Adamski 1, Hajnos 1, Marciniak 1, Pawlaczyk 1, Pietruszko 1, Sroczyk 1, Stankiewicz 1.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 5/7.
Energa MKS: Zakreta, Krekora – Szpera 6, Kamyszek 5, Góralski 4, Kus 3, M. Pilitowski 3, Kacper Adamski 1, Krępa 1, Makowiejew 1, K. Pilitowski 1, Drej, Misiejuk.
Kary: 20. min. Czerwona kartka: Mateusz Kus (58. min, gradacja kar). Rzuty karne: 5/7.
Sędziowali: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek)
Widzów: 747
Napisz komentarz
Komentarze