Czas Bożego Narodzenia kojarzy nam się z magiczną atmosferą, kolędami i prezentami pojawiającymi się w tajemniczy sposób pod choinką, ale także z suto zastawionym stołem. - Nie będziemy się oszczędzać, wszystko będzie tak jak onegdaj, czyli 12 potraw. Wszystko oczywiście przy wspólnym stole z rodziną. Miło i sympatycznie – mówi Władysław. - Ja raczej pilnuję się z kaloriami, ale też nie jem wszystkich potraw, bo zwyczajnie nie lubię – przyznaje z kolei Kasia. - Bardzo dbam o to, żeby nie przybyło mi ani kilograma, wobec tego u mnie w domu konsumujemy z tradycją, ale tak, żeby nie zaszkodzić swojemu zdrowiu i naszym figurom – dodaje Maria.
Dietetycy uspokajają – jeden dzień zapomnienia nam nie zaszkodzi. Nie ma też potrzeby liczenia kalorii, bo jak twierdzą kaloria kalorii nierówna. Należy tylko pamiętać o tym, żeby w odpowiedni sposób łączyć produkty. - Powinniśmy unikać takich połączeń jak mięsa i ryby z węglowodanami, czyli kaszami, ryżami, ziemniakami i makaronami. Zapamiętajmy, że wszelakie mięsiwa jemy zawsze z warzywami. Dobrze by było, gdyby to były warzywa gotowane, bo wtedy lepiej strawimy mięso – mówi Robert Chwiałkowski, dietetyk.
Trawienie wspomogą także chrzan, musztarda czy ćwikła. Natomiast słodycze będą mniejszym złem pod warunkiem, że nie będziemy ich jeść bezpośrednio po głównym posiłku. - Wcześniej zjedzony główny posiłek już uruchamia trawienie, uruchamia woreczek żółciowy, który uruchamia gorzką żółć. Ta wspomaga trawienie i przemianę materii, dlatego nie powinniśmy zjadać od razu słodyczy czy deserów. Zróbmy sobie godzinną przerwę – dodaje Chwiałkowski.
Po obfitym posiłku dobrze jest także na chwilę się położyć, wypić gorzką herbatę, miętę, albo rumianek, a potem wyjść na spacer. Warto również pamiętać, że każdy kolejny kawałek ciasta czy ryby smakuje tak, jak ten poprzedni.
Ewelina Samulak, fot. int.
Napisz komentarz
Komentarze