W poniedziałek o godz. 7.00 22-latka z dwójką dzieci w wieku 5 i 18 miesięcy wsiadła do autobusu PKS Kalisz w Złotnikach Wielkich w gm. Żelazków. Pekaesem dojechała do Kalisza. W kasie na dworcu kupiła bilet do miejscowości Klęka w gm. Nowe Miasto nad Wartą. Siedziała w poczekalni PKS do momentu odjazdu o 10.00. Młodszego syna trzymała w nosidełku. Po niespełna półtoragodzinnej podróży kaliskim pekaesem wysiadła na przystanku w Klęce, gdzie czekała na nią starsza kobieta. – Kierowcy autobusu ze Złotnik do Kalisza i tego relacji Kalisz - Poznań mówią, że 22-latka podczas podróży zachowywała się spokojnie. Miała dziecko w nosidełku. Chłopczyk ani razu nie zapłakał, nie kwilił ani w drodze do Kalisza, ani później do Klęki – mówi portalowi faktykaliskie.pl Mariusz Mironowicz z Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego.
Na razie nie wiadomo, czy matka podróżowała z martwym już dzieckiem, czy zmarło ono tuż po opuszczeniu autobusu. - Pogotowie wezwała właśnie matka dziecka, która tego dnia wróciła z synem z podróży autobusem do domu. Wyjmując chłopca z nosidełka zauważyła, że dziecko nie oddycha. Na miejscu przeprowadzono oględziny zewnętrzne zwłok dziecka z udziałem biegłego z dziedziny medycyny sądowej. – mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wczoraj odbyła się sekcja zwłok chłopca. - Podczas której nie stwierdzono jakichkolwiek śladów obrażeń wewnętrznych lub zewnętrznych wskazujących na działanie osób trzecich. Biegły przedłoży do akt sprawy opinię pisemną. – dodaje prokurator Mazur – Prus.
22-latka z dwójką dzieci na dworcu PKS spędziła prawie dwie godziny. Starszemu kupiła chipsy. Niemowlę było w nosidełku. Nikt nie przyglądał się 5-miesięcznemu chłopcu. Prokuratura sprawdzi teraz, czy w tym momencie dziecko jeszcze żyło.
Prokuratura bada teraz czy chłopiec zmarł w trakcie podróży, czy może matka wsiadła do pekaesu z martwym już dzieckiem i w którym momencie zorientowała się, że chłopczyk nie żyje. Zdaniem pracowników PKS Kalisz, kobieta często podróżowała na trasie Złotniki – Kalisz – Klęka. Prawdopodobnie odwiedzała rodzinę pod Kaliszem. – Tę kobietę kojarzą kasjerki. Wyglądała bardzo skromnie, bardzo szczupła, zaniedbana - mówi Mariusz Mironowicz z Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego.
22- letnia matka zmarłego dziecka przebywa teraz w domu w Aleksandrowie razem ze swoim starszym, półtorarocznym synem. - Jest pod stałą opieką psychologiczną. Wsparcia udzielił jej także ośrodek pomocy rodzinie w Nowym Mieście – mówi sierż. sztab. Edyta Kwietniewska, rzecznik prasowy KP Policji w Środzie Wielkopolskiej.
Prokuratura z uwagi na uzasadnione wątpliwości co do prawidłowego wykonywania opieki przez matkę, zawiadomiła o powyższym Sąd Rodzinny i Nieletnich w Środzie Wlkp.
Marcin Spętany. fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze