Minął tydzień od momentu wejścia w życie nowych przepisów dotyczących udzielania ślubów poza murami urzędu. Okazuje się jednak, że kaliszanie są tradycjonalistami i taka możliwość nie zachęciła jeszcze nikogo, by zaplanować ceremonię w innym miejscu niż popularny Pałac Ślubów, czyli Villa Calisia. - Nie było nawet żadnego zapytania o możliwość zawarcia ślubu w innym miejscu – mówi Ewa Korach, kierownik USC w Kaliszu.
Zdecydowanie inaczej jest w Opatówku. Tam, zanim w życie weszły nowe przepisy, zainteresowanie ślubami poza urzędem było duże. Przyszli małżonkowie ceremonię organizowali w Pałacu w Tłokini. W tym roku stawiają na to samo miejsce. - Pierwszy ślub poza urzędem odbył się już 7 marca - mówi Beata Berezowska z USC w Opatówku. – W kwietniu będzie kilka kolejnych. Wszystkie w Tłokini. Myślę, że w tym roku może być więcej ceremonii właśnie w tym miejscu niż w urzędzie.
Pleszewianie, podobnie jak kaliszanie, z dystansem podeszli do tematu ślubów poza urzędem. Jak do tej pory było jedno pytanie o szczegóły dotyczące organizacji takiej ceremonii. - Była jedna para, która związek małżeński planuje zawrzeć w przyszłym roku. Są zainteresowani ślubem na łonie natury, ale nie określili konkretnego miejsca. Pytali o formalności, których trzeba dopełnić przy takiej ceremonii – wyjaśnia Anna Bogacz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta i Gminy w Pleszewie.
Ruch, choć powolny,zaczął się natomiast w Ostrowie Wielkopolskim. Pracownicy urzędu mieli już kilka zapytań o zaślubiny poza urzędem. - Mamy 3 zgłoszenia. To: Pałac Bagatela, Pałac w Górznie i Restauracja Klara w Sobótce (ogród letni). Było także jedno zapytanie o... galerię handlową – zdradza plany ostrowian Artur Kołaciński z Biura Prasowego i Relacji Społecznych tamtejszego magistratu.
Jak na razie plany nowożeńców są ostrożne. Być może w przyszłości znajdą się odważne pary, które sakramentalne „tak” powiedzą sobie, skacząc ze spadochronem czy w wodzie w środku zimy. Pytanie tylko, co na to urzędnicy?
AW, zdjęcie arch. K. Olczyk
Napisz komentarz
Komentarze