Wychowanek UKS 12 Kalisz, a obecnie zawodnik AZS AWF Warszawa, wrócił do Gyoer po czterech latach. W 2017 roku triumfował w tym węgierskim mieście w Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy (EYOF), a rok później zdobył brąz mistrzostw Europy w kategorii do lat 18. Teraz poprowadził młodzieżową reprezentację Polski do zwycięstwa w międzypaństwowym meczu z udziałem biało-czerwonych oraz lekkoatletów z Czech i Węgier.
To był rewelacyjny występ Piotra Goździewicza. W czterech z pięciu prób przekroczył on granicę 18 metrów, a w najlepszej z nich uzyskał 18,89 m. Wynik ten jest jego nowym rekordem życiowym. Drugi w konkursie Wojciech Marok stracił do kaliszanina ponad metr (17,83 m).
– To był już dziewiąty start Piotra z orzełkiem na piersi. Konkurs przebiegał pod jego dyktando. Dwukrotnie poprawiał swoją życiówkę, nie dając szans rywalom na jakiekolwiek zagrożenie z ich strony, wygrywając ze znaczną przewagą. Za ten doskonały wynik Piotr został doceniony i nagrodzony za najwartościowszy wynik możliwością odebrania nagrody dla zwycięskiego teamu – wskazuje Marcin Małecki, trener kaliskiego kulomiota.
Reprezentacja Polski wygrała lekkoatletyczny mecz z dorobkiem 460,5 pkt. Kolejne lokaty zajęli Czesi (415,5 pkt) i Węgrzy (340 pkt).
Co ciekawe, w Gyoer kaliszanin zrewanżował się Wojciechowi Marokowi za mistrzostwa Polski do lat 23. Tydzień wcześniej górą był kolega Goździewicza z kadry, a kulomiot znad Prosny musiał zadowolić się srebrem. Jak podkreśla trener Małecki, w zawodach w Poznaniu jego podopieczny nie miał swojego dnia, a wszystkie pchnięcia wykonywał opornie, stąd odległość 17,69 m – o 0,66 m krótsza od zwycięzcy.
– Piotr udowodnił w Gyoer, że konkurs w ramach mistrzostw Polski był tylko wypadkiem przy pracy. Jestem niesamowicie z niego dumny. Całym teamem UKS 12 Kalisz kibicowaliśmy mu wirtualnie z obozu sportowego w Pogorzelicy. Dodatkowo bardzo fajnie układa się współpraca z trenerem bloku rzutów w reprezentacji Polski, Maciejem Bukowieckim, który przesyłał mi na bieżąco rzuty Piotra, dzięki czemu mogłem mu pomagać i doradzać, nie będąc na miejscu, co zaowocowało świetnym wynikiem – cieszy się Marcin Małecki.
Napisz komentarz
Komentarze