Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w grudniu ub.r. w Bralinie w powiecie kępińskim. Mężczyzna, który zginął spadł z rusztowania z wysokości 5 metrów. Początkowo przebywał w szpitalu w Kępnie, ale ze względu na zły stan zdrowia trafił do Kalisza i tutaj zmarł tydzień później. Dopiero tego dnia o wypadku na budowie policję powiadomiła żona pracownika.
Kępińska prokuratura zakończyła właśnie śledztwo w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiądzie właściciel firmy budowlanej, dla której pracował zmarły mężczyzna. – O wypadku właściciel zakładu nie zawiadomił inspekcji pracy, ani też innego właściwego organu. Ustalono ponadto, że poszkodowany pracownik był wówczas w stanie nietrzeźwości – informuje Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. – Pracodawca nakłonił następnie żonę pokrzywdzonego do sfałszowania podpisu męża na dokumentach, które zostały użyte przez oskarżonego w prowadzonej później przez inspekcję pracy kontroli. Były to: umowa o dzieło, dokument poświadczający przejście szkolenia stanowiskowego oraz zaświadczenie o ukończeniu przez pracownika szkolenia w zakresie BHP.
Za niedopełnienie obowiązków związanych z wypadkiem przy pracy przedsiębiorcy grozi grzywna lub kara ograniczenia wolności, natomiast za użycie sfałszowanego dokumentu - od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze