Ochotnicy najczęściej o martwych zwierzętach informowani się przez straż miejską. Najczęściej usuwają potrącone przez pojazdy psy i koty, ale zdarzają się też większe okazy jak sarny. Strażacy z Sulisławic biorą też udział w wyławianiu padliny z rzek czy stawów. - Mamy odpowiedni sprzęt, który pozwala na przewożenie martwych zwierząt, a w ubiegłym roku, zgodnie z przepisami, urządziliśmy w strażnicy pomieszczenie wyposażone w lodówkę, w której przetrzymywana jest padlina – wyjaśnia Ireneusz Lewandowski, prezes OSP w Sulisławicach. – Odbiór zwierząt do utylizacji odbywa się raz w tygodniu.
Tutaj ochtonicy przetrzymują martwe zwierzęta do casu ich utylizacji
OSP Sulisławice umowę z Miastem na odbiór martwych zwierząt ma podpisaną od 2000 roku. Jest jedyną jednostką w kraju, która oprócz zwykłych zadań strażackich takich jak gaszenie pożarów czy pomoc w zdarzeniach drogowych, w ramach swojej działalności zajmuje się zadaniami z zakresu zabezpieczenia epidemiologicznego. - Sprzęt do przewożenia martwych zwierząt oraz miejsce ich przechowywania s przez nas sprawdzone i zatwierdzone – mówi Joanna Kokot- Ciszewska, powiatowy lekarz weterynarii w Kaliszu. – Współpraca w tym zakresie między Miastem a jednostką OSP trwa od dawna. Z tego co wiem inne miasta mają problemy ze znalezieniem odpowiedniego podmiotu, który zajmowałby się tego typu działalnością.
I to za rozsądną cenę. Rocznie strażacy z Sulisławic wyjeżdżają od 60 do nawet 150 tego typu wezwań. OSP Sulisławice wybierana jest w ramach przetargu ogłaszanego przez Masto. Strażacy, w przeciwieństwie do firm komercyjnych, dyspozycyjni są 24 godziny na dobę przez cały rok.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze