18 marca rodzice 21 – letniego mężczyzny wezwali karetkę pogotowia do syna, który pod wpływem dopalaczy zachowywał się agresywnie. Załoga karetki musiała unieruchomić pasami na noszach agresywnego pacjenta. Po przyjeździe do szpitala mężczyzna doznał ataku szału. Do jego obezwładnienia potrzebnych było 11 osób z personelu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. – Mężczyzna po podaniu leków uspokoił się i można było go oswobodzić. – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy szpitala.
Spokój pacjenta zatrutego dopalaczami okazał się pozorny, bo kaliszanin wykorzystał sytuację i uciekł ze szpitala. Nie na długo. Jeszcze tego samego dnia, tym razem ze swoją matką, wrócił na SOR uskarżając się na bóle w klatce piersiowej. Pacjent z podwyższonymi parametrami kardiologicznymi, które mogą wskazywać na zawał lub stan przedzawałowy, trafił na oddział chorób wewnętrznych.
Niebezpiecznych i zarazem poważnie chorych pacjentach po zażyciu dopalaczy do kaliskiego szpitala trafia coraz więcej. 6 marca do „Okrąglaka” trafił 25 – latek z objawami zatrucia dopalaczami. Mężczyzna był wyjątkowo agresywny, dlatego przyjechał w kajdankach pod eskortą policji. Pacjent gdy tylko poczuł się lepiej… uciekł ze szpitala.
Od początku roku do kaliskiego szpitala trafiło już 31 osób po zatruciu dopalaczami.
MS. fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze