Mija już trzeci tydzień od spotkania z mieszkańcami śródmieścia, którzy dramatycznie opisywali przed władzami miasta, jak mieszka im się w sąsiedztwie sklepów z dopalaczami. Co miasto zrobiło przez ten czas? Rozmawiało i wysyłało pisma do zarządców oraz właścicieli kamienic, w których takie sklepy się znajdują, by uważnie przyjrzeli się działaniom najemców. - Przyjęliśmy założenie rozmowy z właścicielami czy wynajmującymi te pomieszczenia na taką działalność. Mam nadzieję, że uda nam się w tak szerokim gremium temu zjawisku przeciwdziałać skutecznie – mówiła na wczorajszym spotkaniu w Straży Miejskiej Karolina Pawliczak, wiceprezydent Kalisza.
A skuteczna w przypadku „walki” z dopalaczami jest przede wszystkim profilaktyka. Takiego zdania jest Roman Szeląg, emerytowany policjant, który przez lata zajmował się tematyką m.in. przestępczości narkotykowej. Uważa, że dopalacze jako narkotyki nowej generacji są wyjątkowo niebezpieczne. - W moim odczuciu powinno się główny nacisk kłaść na profilaktykę, żeby dzieciaki miały świadomość tego, czym to pachnie, że są to produkty z Chin, niezbadane, a zachowanie po nich – nieobliczalne. One po prostu nie mają wiedzy. Uważają, że dopalacze to tzw. miękkie narkotyki, mówił Roman Szeląg.
Problem dopalaczy jest tak szeroki, jak szerokie było grono uczestników wczorajszego spotkania. W siedzibie kaliskiej Straży Miejskiej o kolejnych działaniach w tym temacie rozmawiali m.in. przedstawiciele ratusza, radni, służb mundurowych, sanepidu i urzędu skarobowego, terapeuci i przedstawiciele rady osiedla Śródmieście. Jak poinformowała wiceprezydent Karolina Pawliczak, miasto także ma wkrótce przedstawić radnym, a następnie wysłać do rady ministrów apel dotyczący m.in. przyspieszenia trybu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Mirka Zybura, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze