Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

"Za wolność naszą i waszą". Ostatnie pożegnanie sierż. Michała Żurka

Tłumy pożegnały w piątek w podkępińskim Bralinie sierż. Michała Żurka. 45-letni polski ochotnik pod koniec marca poległ w Bachmucie na Ukrainie. Osierocił czwórkę dzieci w wieku od 12 do 18 lat, trzy córki i syna.
  • Źródło: ostrow24.tv
"Za wolność naszą i waszą". Ostatnie pożegnanie sierż. Michała Żurka

Sierżant Michał Żurek był żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej. Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie podjął decyzję, że pojedzie jako ochotnik by bronić niepodległości Ukrainy i bezpieczeństwa Polski. Był dowódcą plutonu w ochotniczym Międzynarodowym Legionie Sił Zbrojnych Ukrainy. W Bachmucie został ciężko ranny w głowę. Zmarł 25 marca w szpitalu w Dnieprze.

– Mówił, że chciałby umrzeć jak żołnierz i tak się stało – mówiła w rozmowie z dziennikarzami matka zmarłego.

Michał Żurek miał kontakt z bliskimi, którzy pozostali w Bralinie. Miał do nich dołączyć tuż przed Świętami Wielkanocnymi. Niestety najprawdopodobniej został trafiony w głowę przez rosyjskiego snajpera. – Od początku baliśmy się, że zginie. Ale kiedy został już tylko tydzień myśleliśmy, że nic złego się nie stanie i święta spędzimy razem – mówiła Natasza, 16-letnia córka żołnierza.

– Każdy z nas ma jakieś zadanie do spełnienia. Nasz brat, składając ofiarę ze swojego życia, strzegł życia drugiego człowieka. Ten koniec wcale nie jest końcem, jest początkiem życia z Bogiem. Wierzymy, że nasz brat Michał będzie miał moc wyproszenia dla nas łask u Boga – mówił ksiądz Roman Krzyżaniak.

Bardzo wzruszające było wystąpienie córki Michała Żurka. 16-letnia Natasza wyznała, że w odróżnieniu od reszty rodziny nie mogła płakać. Wie, że jej tata byłby z niej dumny widząc jej odwagę podczas wystąpienia w kościele.

Na początku swojego przemówienia przypomniała humorystyczną historię.

– Kiedy byliśmy w Ostrzeszowie, tacie zaczęły doskwierać problemy żołądkowe. Mówiliśmy mu, że przecież nie jest już dużym dzieckiem i da radę wytrzymać do domu. Bardzo bolał go brzuch. W pewnym momencie z impetem pękł mu pasek od spodni. Na początku się wystraszyliśmy, a później zaczęliśmy się śmiać. Przypominaliśmy mu to wydarzenie przy każdej okazji i na jego pogrzebie nie może być inaczej – mówiła 16-letnia Natasza.

Wspominała dzieciństwo i miłe chwile z ojcem.

Zawsze mnie wspierał. Mówił, że jestem silna, mądra i że dam sobie radę. 

Mój tata był gotowy na śmierć – mówiła dziewczynka. Cytowała słowa, które napisał do jej młodszej siostry Lenki, że oddałby wszystko, żeby być już z nimi. – Chciał wracać do Polski, spotkać się z nami, zabrać do kina. Chciał, żeby wszystko było, jak dawniej. Najbardziej boli mnie fakt, że miał wrócić tydzień po tym, jak umarł. Mieliśmy razem spędzić Święta Wielkanocne. Miał tu być. Mieliśmy się razem śmiać – opowiadała Natasza łamiącym się głosem.

– Ja się starałam odwlec go od tego wyjazdu. Krzyczałam na niego, płakałam. Byłam zła, jak umarł, ale potem zrozumiałam, że on zawsze mi mówił, że jak ma umrzeć, to tylko na wojnie – wspominała Natasza, córka Michała Żurka.

Siostra i brat tragicznie Zmarłego podkreślali, jak dobrym był człowiekiem i że walczył również o bezpieczeństwo Polski. 

Oddałeś swoje życie za innych, kochałeś nas, a my kochaliśmy ciebie – mówiła, przełykając łzy, siostra sierż. Żurka. – Wiernie służył Rzeczpospolitej Polskiej, w potrzebnie krwi własnej, ani życia nie szczędził. Wielu powie, że poległ za cudzą sprawę, ale od kiedy to wolność nie jest naszą sprawą – mówił Paweł Żurek, brat poległego żołnierza. Nasi pradziadowie przy powstańczych sztandarach walczyli w imię Boga o wolność naszą i waszą.

Na ostatnie pożegnanie przybyła delegacja z ukraińskiej ambasady, którzy przyszli podziękować za ofiarę, którą złożył ze swojego życia. Był też wieniec od minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg.

Fotorelację z ostatniego pożegnania sierż. Michała Żurka znajdziecie na ostrow24.tv


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: -1°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1008 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) WSK "PZL-KALISZ" S.A. zatrudni pracownika na stanowisko: OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer). Do zadań pracownika będzie należeć: Realizacja zadań zgodnie z dokumentacją techniczną Obsługa obrabiarek skrawających Kontrola detali przy użyciu narzędzi pomiarowych Przestrzeganie procedur jakościowych i zasad BHP Od kandydatów oczekujemy: Wykształcenie techniczne Umiejętność pracy z dokumentacją techniczną Praktyczna znajomość przyrządów i metod pomiarowych Znajomość podstaw obróbki skrawaniem Mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku Nastawienie na wysoką jakość pracy Gotowość do pracy zmianowej Rodzaj umowy o pracę: umowa o pracę Miejsce pracy: Kalisz W zamian oferujemy: Wdrożenie do pracy Stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę Długoterminowe perspektywy Satysfakcjonującą pracę w przyjaznej atmosferze Pakiet socjalny Aplikację można składać osobiście w siedzibie firmy: WSK "PZL-KALISZ" S.A. ul. Częstochowska 140, 62-800 Kalisz lub przesłać na e-mail: [email protected] W aplikacji prosimy o umieszczenie klauzuli: Na podstawie art. 7 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Oz. Urz. UE.L Nr 119, str. 1), dalej "ROOD": oświadczam, iż wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego"PZL-KALISZ" S.A. z siedzibą w Kaliszu (62-800) przy ul. Częstochowskiej 140, zwaną dalej WSK "PZL-KALISZ" S.A., moich danych osobowych zawartych w aplikacji w celu rekrutacji na stanowisko: PRACOWNIK PRODUKCYJNY Informacja dla kandydatów do pracy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-KALISZ" S.A. znajduje się pod adresem Polityka RODO ( wsk.kalisz.pl ) Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu tylko z wybranymi kandydatami.
Reklama