Jak widać na nagraniu z kamer miejskiego monitoringu 26-latek musiał czuć się co najmniej jak pan i władca. Po drodze próbował wchodzić przed maskę kierowcom i niszczyć zaparkowane auta. Mieszkańcy zawiadomili policję, a ta straż miejską. Zanim na miejsce dojechał wysłany patrol, agresywnego mężczyznę spotkała dwójka strażników, którzy pełnili w tej okolicy pieszy patrol. Strażnik i strażniczka próbowali go uspokoić.
- W pewnym momencie ich zaatakował zaciśniętymi pięściami. Strażnik podjął środki przymusu bezpośredniego, rozpoczął od siły fizycznej, wykorzystał pałkę, lecz nie przynosiło to skutku. Wówczas musieli zastosować gaz obezwładniający – mówi Dariusz Hybś, Komendant Straży Miejskiej Kalisza.
Na miejscu po kilku minutach pojawił się kolejny patrol straży, radiowóz policji i pogotowie. 26-latek miał rozcięty łuk brwiowy, ale po krótkiej wizycie w szpitalu, pojechał na komendę policji.
- Zatrzymany 26-latek usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, znieważenia funkcjonariuszy publicznych. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności – mówi Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik KMP w Kaliszu.
Czy mężczyzna był pod wpływem dopalaczy? Tego potwierdzić nie można, bo szpitale nie mają odpowiednich testów do wykrywania tych substancji. A mężczyzna nie przyznał się do ich zażycia. Wiadomo jedynie, że był pijany.
- Badanie wykazało , że był pod wpływem alkoholu, miał w organizmie blisko 2 promile – informuje rzeczniczka kaliskiej policji.
- Jego zachowanie wskazywało, że był najprawdopodobniej po tzw. mieszance, czyli pod wpływem i alkoholu i dopalaczy, a to powoduje bardzo agresywne zachowanie, tak jak w tym przypadku – uważa Komendant Straży Miejskiej.
W starciu z agresorem lekko ranny w dłoń został strażnik. Młody funkcjonariusz miał bezpośredni kontakt z 26-latkiem. Z badań krwi wynika, że niczym się nie zaraził.
Agnieszka Gierz, fot. autor, wideo Straż Miejska Kalisza
Napisz komentarz
Komentarze