Część tych przepisów zaczęło obowiązywać już 17 września (dla nowych kierowców), kolejne 1 października (dla tych, którzy już jeżdżą). Nie są zaskoczeniem dla właścicieli firm przewozowych, bo już wcześniej były zapowiadane. I mieli czas, żeby się do nich przygotować.
O co chodzi w tych zmianach?
Głównie o zwiększenie poczucia bezpieczeństwa pasażerów. Temu właśnie mają służyć warunki, jakie muszą spełnić firmy i – co ważniejsze – kierowcy.
– Dla pasażerów oznacza to dodatkowe bezpieczeństwo i pewność, że kierowca, który świadczy usługę, został zweryfikowany. Oznacza to, że znana jest jego tożsamość, zostały sprawdzone jego uprawnienia do kierowania pojazdami oraz niekaralność – wylicza w Strefie Biznesu Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający Freenow.
Przede wszystkim kierowcy muszą przejść weryfikację osobistą w platformach, z którymi podejmują współpracę. Nie wystarczy już wysłać dokumentów, zdjęcia prawa jazdy czy dowodu osobistego. Trzeba u pracodawcy stawić się osobiście.
Tam zostaną sprawdzone takie dokumenty jak prawo jazdy, aktualne zaświadczenie o niekaralności, identyfikator taksi. Kierowcom zostaną też wykonane zdjęcie profilowe. I będzie to jedyna fotografia, którą będą mogli się posługiwać osoby jeżdżące w aplikacjach.
Jak podał Uber, 4 proc. kierowców nie przeszło takiej weryfikacji.
Skąd te zmiany?
Zostały wprowadzone po ubiegłorocznych doniesieniach o gwałtach i wykorzystywaniu seksualnym klientek w trakcie przejazdów na aplikacje. Dodatkowo, kiedy policja w całym kraju zaczęła przeprowadzać kontrole, okazało się, że część kierowców świadczących takie usługi nie ma wymaganych dokumentów. Zdarzali się też obcokrajowcy, którzy nie potrafili udowodnić, że w Polsce przebywają legalnie.
Kolejne przepisy wejdą w życie w 2024 roku. Wtedy każdy taki kierowca będzie musiał mieć polskie prawo jazdy.
Napisz komentarz
Komentarze