Ostatni artykuł Faktów Kaliskich w tej sprawie przeczytano 100 tysięcy razy. Niemal każdego dnia zgłaszacie nam tematy, którymi w Waszym imieniu się zajmujemy. A ten problem dotyczy coraz większej liczby kierowców.
Wielu kierowców skarżyło się na niejasne zasady i nadgorliwość pracowników takich parkingów. W tej sprawie pisała do nas Marzena. Kaliszanka dostała 190 zł mandatu na parkingu przy ul. Wyszyńskiego w Kaliszu.
- Ludzie robią zakupy, spieszą się, wychodzą ,a tam czeka na nich mandat w wysokości 190 zł. Chłopaczek robi zdjęcia, później się chowa do kantorku i nikomu nie otwiera. Ludzie są w szoku, bo nigdy tam jakiś rejestracji pojazdu nie było .Nie ma nawet oznaczenia gdzie taka rejestrację trzeba zrobić - pisze do nas czytelniczka Faktów Kaliskich.
Taki sposób działania firmy zarządzającej tym parkingiem potwierdza nam wielu innych kaliszan. Zgłaszają oni, że parkomat jest usytuowany w mało widocznym miejscu, a niektórzy zanim do niego dojdą, już dostają mandat.
.jpg)
Parkomat przy ul. Wyszyńskiego nie drukuje potwierdzenia, można je pobrać tylko kodem QR, ale nie każdy ma taką możliwość czy umiejętność
W Kaliszu są wszystkie biletomaty dość wysokie , stoją na parkingu lub przed wejściem do marketu np. Netto czy Lidl . Na jednych wpisuje się nr rejestracyjny w innych nie. Ale wszędzie gdzie nacisnę przycisk „V ” to wychodzi bilet papierowy, który kładę przed przednią szybą auta , mam dowód że się zarejestrowałem . Bilet przetrzymuję kilka dni. A tu rozglądałem się za biletomatem i nie widziałem go ani przy parkingu, ani przy ścianie marketu , ani przed wejściem do marketu . Gdy wróciłem do domu to za wycieraczką był mandat na 190 złoty za brak rejestracji w automacie. Okazało się że jest ukryty „ biletomat „ z lewej strony , za drzwiami wejściowym do hali targowej. Ale z tego biletomatu nie wydrukuje się potwierdzenia, o której godzinie zarejestrowałbym się. Jak chcesz mieć potwierdzenie to skopiuj kod QR ale do tego musisz mieć chyba w telefonie aplikację – pisze pan Waldemar.
Kaliszanie opisują miejsca gdzie za brak bileciku czy rejestracji auta zarządcy parkingu żądają jeszcze wyższej opłaty.
- To samo przy Action na Górnośląskiej - tam żądają 300zl za brak bileciku ( chyba, że się zapłaci w ciągu tygodnia to 150! Łaskawcy! ) . Nie pomaga odwołanie z paragonem ze sklepu oraz fakt, że to kwestia10 minut. Rzadko tam bywam i nie zauważyłam, że zrobili tam płatny parking... Celem tej idei chyba jednak było żeby nie parkować tam cały dzień, a nie żeby w ten sposób tracić klientów, bo moja noga już tam nie postanie – pisze do nas pani Hanna.

Bilet i wezwanie do zapłaty, które dostała pani Magda. Oba dokumenty wydrukowane w tym samym momencie
Czytelnicy Faktów Kaliskich opisują nam też sposoby skutecznych odwołań od próby nałożenia kary.
Naciągają ludzi na mandaty. Ja sama taki otrzymałam ale się odwołałam , piszą reklamacje i dołączając zdjęcie paragonu , że w tym czasie byłam na zakupach. Na mandacie jest podany adres e-mail, na który można złożyć reklamacje. Opisałam, że sytuacja miała miejsce po raz pierwszy i mandat został anulowany. To tak na przyszłość, gdyby komuś się przydarzyła podobna sytuacja – pisze pani Monika.
Parkomaty wyglądają podobnie, mandaty też, podobne są regulaminy, ale opłata za parking prywatny, np. przed marketem, a ta w strefie parkowania publicznej, zarządzanej np. przez Zarząd Dróg Miejskich czy samorząd, to zupełnie co innego. Zasady parkowania w publicznej strefie parkowania, np. w centrach miast mają zazwyczaj oparcie w przepisach wynikających z uchwał podjętych przez radę miasta czy gminy. A te co do zasady mają umocowanie w prawie powszechnym. Windykacja takich należności prowadzi do podjęcia egzekucji administracyjnej i ściągnięcia środków z rachunku bankowego właściciela auta.
Zasady egzekwowania należności za brak biletu na parkingu prywatnym, np. przed marketem reguluje prawo cywilne, dużo bardziej łaskawe dla zapominalskiego, który nie pobrał biletu.
Natomiast w przypadku naliczenia jakichkolwiek należności przez zarządcę terenu prywatnego, po stronie naruszającego regulamin nie powstaje natychmiastowy obowiązek zapłaty. Zarządca terenu musi bowiem wykazać się dodatkowymi czynnościami – m.in. zidentyfikować osobę, która prowadziła pojazd i naruszyła postanowienia regulaminu, wezwać ją do zapłaty, a w ostateczności – wytoczyć w stosunku do niej powództwo cywilne – mówi w serwisie portalspozywczy.pl Agata Pędzik, adwokat z Kancelarii Ślązak, Zapiór i Partnerzy.
Podstawowa różnica jest taka, że w publicznej strefie parkowania mandat wystawiany jest na właściciela auta i to on jest zobligowany do zapłaty mandatu. Właściciel prywatnego parkingu musi wystąpić do bazy danych CEPiK o udostępnienie danych kierowców – jak podaje adwokat Agata Pędzik – CEPiK zazwyczaj odmawia udostępnienia takich danych, ale jeśli już się tak stanie, to zarządca parkingu musi udowodnić, że to właściciel auta parkował niezgodnie z regulaminem i wytoczyć mu powództwo cywilne. Z reguły trwa to długo, nie zawsze jest skuteczne, dlatego wielu administratorów systemów parkingowych nie egzekwuje takich opłat, chyba, że kierowca przestraszony konsekwencjami, sam opłaci naliczoną karę.
Opłaty za parkowanie pod sklepami, chociaż mogą wydawać się obligatoryjne, to tak naprawdę przybierają jedynie formę wezwania do zapłaty. Kluczowe jest zrozumienie swoich praw w obliczu zasad parkowania na danym terenie. W razie wątpliwości, aby uniknąć niepotrzebnych problemów, rekomendowanym rozwiązaniem jest kontakt z prawnikiem lub organami ochrony praw konsumentów – informuje portalspozywczy.pl.
Podsumowując, jeśli kierowca godzi się na parkowanie na prywatnym terenie i zna zasady parkowania oraz wysokość opłat, powinien za tę usługę zapłacić, jak za każdą inną, z której świadomie korzysta. Jeśli jednak system parkowania zorganizowany jest tak, by kierowcę naciągnąć na pieniądze lub wmanewrować go w kłopoty, kierujmy się zdrowym rozsądkiem.
Opłaty parkingowe na większości parkingów marketów i centrów handlowych prywatni zarządcy tych miejsc wprowadzili kilka lat temu. Miała to być odpowiedź na fakt, że z takich ogólnodostępnych parkingów korzystali okoliczni mieszkańcy, zostawiając tam auta, zabierając miejsca postojowe dla klientów. Szybko jednak okazało się, że prawo do wprowadzenia jasnych zasad parkowania dla niektórych stało się maszynką do wyciągania pieniędzy z kieszeni kierowców. Wieloma takimi sprawami zajmował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Liczba skarg na zarządców parkingów z roku na rok wzrasta, dlatego konsekwentnie weryfikujemy rzetelność tych przedsiębiorców. Nieustannie zaskakują nas przypadki obciążenia konsumentów opłatą, mimo że nie upłynął dopuszczalny czas parkowania czy ignorowanie zasadnych reklamacji, gdzie konsument był w stanie udowodnić posiadanie biletu parkingowego. Nie kwestionujemy systemu płatnych miejsc postojowych, ale niesłusznie naliczane opłaty dodatkowe i utrudnianie procesu reklamacji – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
UOKiK nakładał już kary pieniężne na zarządców parkingów, w tym dwie największe ogólnopolskie firmy z tej branży tj. WEIP i APCOA.
Konsumencie, pamiętaj:
Czas w jakim przedsiębiorca musi udzielić odpowiedzi na reklamację wynosi 14 dni. Po tym okresie reklamacja uznana jest za zasadną.
- Przepisy nie precyzują formy złożenia reklamacji, możesz to zrobić np. za pomocą udostępnionego formularza, listownie na adres siedziby, mailowo czy osobiście. Przedsiębiorca ma obowiązek uwzględnić każdy rodzaj zgłoszenia, który do niego wpłynął.
- Wjeżdżając na parking powinieneś wiedzieć ile zapłacisz za usługę parkowania, cena powinna być uwidoczniona w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości.
- Urząd nie kwestionuje wprowadzenia wymogu pobierania biletu na parkingach przed sklepami, o ile konsumenci są o tym należycie informowani.
- W sprawach indywidualnych skontaktuj się z miejskim lub powiatowym rzecznikiem konsumentów.
Pomoc dla konsumentów:
Tel. 801 440 220 lub 222 66 76 76 – infolinia konsumencka
E-mail: [email protected]
Rzecznicy konsumentów – w twoim mieście lub powiecie
Napisz komentarz
Komentarze