Proces ruszył przed Sądem Rejonowym w Kaliszu. Mężczyzna w czasie pierwszej rozprawy częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów. Na sali sądowej nie chciał jednak składać wyjaśnień. - Zarzucono wymienionemu, że w dniu 16 listopada 2013r. w Kaliszu, wiedząc o nieistnieniu rzeczywistego zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w znacznych rozmiarach, stworzył sytuację mogącą wywoływać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia. W opisie czynu wskazano, że działając przy użyciu anonimizującej sieci internetowej, przesłał do 87 instytucji użyteczności publicznej fałszywe powiadomienia o podłożeniu w nich ładunków wybuchowych, czym wywołał czynności powyższych instytucji oraz organów ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego, mające na celu uchylenie zagrożenia – przypomina Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim.
Pierwsza rozprawa została odroczona, bowiem obrońca kaliszanina wniósł o przesłuchanie świadka, który ze względu na obowiązki służbowe nie może stawić się przed sądem w Kaliszu i poprosił o przesłuchanie w Poznaniu. Obrońca otrzymał 7 dni na przygotowanie pytań do świadka. - Jak tylko dostaniemy pytania wyślemy odezwę do Poznania. Tam sąd musi wyznaczyć rozprawę i zawiadomić wszystkie strony, a to może potrwać nawet do 3 miesięcy – wyjaśnia Anna Kruk, prezes Sądu Rejonowego w Kaliszu.
Chłopaka wytropili funkcjonariusze ówczesnego Centralnego Biura Śledczego
W procesie w roli oskarżyciela posiłkowego występuje Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Na rozprawie był obecny pełnomocnik szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pozostali pokrzywdzeni nie stawili się na pierwszej rozprawie. A tych jest sporo. W listopadzie 2013 roku 18-letni wówczas mieszkaniec Kalisza wysłał informacje o rzekomym podłożeniu bomb do prokuratur, komend policji i wielu innych instytucji, w tym centralnych organów władzy. 10 grudnia 2013 r. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali sprawce w jego domu.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze