Innego zdania są autorzy listu do naszej redakcji oraz internauci; wpisy o tym, że przetarg na poprowadzenie uczelnianej stołówki poprowadzi mąż pani prodziekan Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego pojawiły się w mediach społecznościowych. Trudno się dziwić tym wątpliwościom, choć uczelnia tłumaczy, że w przetargu nieograniczonym mógł wziąć udział każdy zainteresowany, bez względu na koligacje rodzinne , i jest to zgodne z prawem. Zarzuty o nepotyzm rzeczniczka UAM nazywa krzywdzącymi i naruszającymi dobre imię uczelni. - Wykonawca został wyłoniony zgodnie z procedurami. Ogłoszenie na prowadzenie stołówki w budynku Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego w Kaliszu było dwukrotnie publikowane na łamach lokalnej prasy – mówi dr Dominika Narożna, rzecznik prasowa UAM w Poznaniu. - Wykonawca został wyłoniony w drodze postępowania przetargowego. Wybrano najkorzystniejszą ofertę (ze względu na proponowany czynsz), w związku z czym zarzuty dotyczące rzekomego „faworyzowania” (zwycięskiej firmy - dop. aut.) są bezpodstawne i krzywdzące. Wprowadzają opinię publiczną w błąd, a tych, którzy podnoszą lub rozpowszechniają nieprawdziwie informacje narażają na proces sądowy.
Na konkurs dotyczący prowadzenia stołówki wpłynęły dwie oferty. Wygrała spółka „Pod Orzechami” męża pani prodziekan. Rzeczniczka uczelni podkreśla, że władze UAM nie otrzymały informacji od pracowników, jakoby wygrana budziła ich wątpliwości ze względu na koligacje rodzinne. Autorzy listu do naszej redakcji kończą go słowami „W chwili obecnej obawiamy się ujawnić z nazwisk, ponieważ możemy stracić pracę”.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze