Populacja wilka w Polsce odradza się. W Wielkopolsce do obserwacji tego drapieżnika dochodzi zazwyczaj w południowej i północnej części regionu, ale jak się okazuje, występują one też bliżej Kalisza. Pani Lidia mieszka w Czempiszu w gminie Brzeziny, a wilk „odwiedził” ją dwa razy.
U mnie to była jednorazowa sytuacja, pojawił się dwa razy jednego dnia i od tej pory go nie widziałem, ale słyszę od innych osób z okolic, że też widują wilki – mówi nam czytelniczka Faktów Kaliskich.
Na nagraniu widać jak wzdłuż pola powoli przechadza się wilk. Wydaje się, że zobaczył albo wyczuł kobietę, która go filmowała, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Szedł spokojnie przed siebie. Zwierzę wygląda na chore lub stare, być może dlatego miał stłumione naturalne instynkty, które powinny odwieść go od tak bliskiego kontaktu z człowiekiem.
Nagrałam go i poszedł dalej. Sąsiadka widziała, że poszedł w zboże, a za kilka dni słyszałam, że leżał w Dzięciołach w kukurydzy, ale już zdechł. Pewnie, że się bałam, chodziłam i oglądałam się za siebie. Teraz już mi to przeszło, chociaż jestem uważniejsza. Filmik nagrałam trochę ponad tydzień temu – pisze do nas mieszkanka Czempisza.
Jeśli w gminie Brzeziny zauważono jednego wilka, bardzo prawdopodobne, że jest ich tam więcej, bo wilki to zwierzęta stadne. Wilki z reguły nie lubią towarzystwa człowieka i pierwsze zejdą nam z drogi, być może jeszcze zanim my je zauważymy. Wyjątkowe sytuacje jak ta właśnie opisywana mogą dotyczyć chorych wilków albo bardzo młodych, które nie mają jeszcze w pełni rozwiniętych wszystkich zmysłów. Wtedy może dochodzić do bliskich spotkań, ale to nie musi jeszcze oznaczać niebezpieczeństwa dla człowieka.
- Wilk unika spotkań z człowiekiem. W momencie kiedy uda nam się go zobaczyć, nasze spotkanie będzie trwało prawdopodobnie kilka sekund, wilk na nas popatrzy i po prostu pójdzie w swoją stronę. Wilk w dzień ma słabszy wzrok, nie odróżnia wszystkich kolorów i łatwiej jest mu zobaczyć ruch niż wyróżnić nieruchomego człowieka z tła. Taką sytuacją kiedy wilk może nas nie dostrzec jest moment kiedy wiatr wieje prosto w nas i on nas nie czuje ani nie słyszy, bo wiatr przenosi też fale dźwiękową. Jednak taką odległością, z której on nas zobaczy jest około 30 metrów i są sytuacje gdy szczególnie młode, niedoświadczone wilki mogą się patrzyć na nas przez dłuższy moment, ale to nie oznacza jeszcze, że on jest chory lub na tyle zuchwały, że będzie do nas podchodzić – mówił w programie „Wylogowani” Telewizji Kalisz Bartosz Kulawinek z Nadleśnictwo Antonin.
Na nagraniu z fotopułapki widać wilki nagrane pod Antoninem
Wilki wielokrotnie widywane były w Nadleśnictwie Antonin. Tam potwierdzone jest bytowanie co najmniej jednej watahy w okolicach leśnictwa Krupa. Jednak tych drapieżników jest sporo więcej w naszych lasach. Z map opracowanych na zlecenie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że w kompleksie leśnym rozciągającym się od Gizałek, Chocza po Zbiersk widywane były żywe osobniki w grupach powyżej 5 wilków.
Wilki w przyrodzie spełniają ważną rolę. Są naturalnym regulatorem liczebności innych zwierząt, chroniąc tym samym uprawy rolne przed nadmiernymi stratami spowodowane żerowaniem zwierząt kopytnych. Polują zazwyczaj na zwierzynę starą lub schorowaną. Rzadko, ale zdarza się i tak, że wilki za cel polowań mogą obrać zwierzęta hodowlane. By do takich sytuacji nie dochodziło grupa ekspertów unijnej Komisji do spraw Przetrwania Gatunków Światowej Unii Ochrony Przyrody opracowała instrukcję dla właścicieli gospodarstw przy których mogą pojawiać się wilki:
Napisz komentarz
Komentarze