Z prośbą o interwencję zgłosiła się do nas pani Wioletta.
Mam sprawę niecierpiącą zwłoki. Zginął tragicznie młody, wspaniały człowiek, pan Adam Duda. (przyp. aut. więcej o wypadku - Kaliski szpital żegna tragicznie zmarłego Adama) Żona pana Adama jest cała unieruchomiona, codziennie przyjeżdża do niej m.in. pogotowie. A problem jest w tym, że droga obciążona służebnością jest w bardzo złym stanie, są głębokie dziury.
Kilkanaście już razy podejmowaliśmy próby naprawienia tej drogi, choć obowiązek utrzymania drogi ma właścicielka. Zastawia swoim ciałem i samochodami drogę, gdy chcemy załatać dziury. Mamy do tej drogi pełne prawo, mamy wyroki sądu. Wysyłamy polubowne pisma i nic. Bezduszność tej kobiety jest wyjątkowa. Droga w dobrym stanie jest potrzebna tej wdowie. Nie może doznawać żadnych wstrząsów. Medycy też mają do niej utrudniony dojazd. Bardzo proszę o pomoc! – pisała do nas pani Wioletta.
Jedna strona medalu
Droga, o której mowa ma szerokość 4 metrów i długość kilkudziesięciu metrów. Przylega prostopadle do drogi wojewódzkiej 470 – Szosy Tureckiej. Droga jak mówią znajomi pani Wioletty „była tam od zawsze” – stanowiła dojazd do pól uprawnych, których właścicielką jest m.in. pani Wioletta.
Droga lata temu została wytyczona z terenu należącego dziś do pani Doroty- kobiety, która utrudnia jej naprawę. 20 lat temu, w 2004 roku zgodziła się na ustanowienie służebności drogi. Co ciekawe sama złożyła w tej sprawie wniosek.
Wtedy chciała dobrze ze mną żyć, bo chciała ode mnie kupić pole, które jest nieopodal jej. Ale ja nie chciałam i nie chcę jej tego pola sprzedać. I to moim zdaniem jest cały zalążek konfliktu – opowiada pani Wioletta.
Owe pole pani Wioletta chce przekształcić w działki budowlane - łącznie mogłoby tam powstać 20 posesji.
10 lat temu, w 2014 roku pani Wioletta dostała warunki zabudowy dla trzech działek znajdujących się w pobliżu domu pani Doroty. We wniosku kobieta jako drogę stanowiącą dojazd do nieruchomości wskazała drogę gminną nr 189, która jest oddalona o kilkaset metrów od działek, jest drogą polną, z której głównie korzystają rolnicy. Zgodę od ówczesnego wójta gminy Żelazków, Andrzeja Nowaka dostała, a jedną z działek nabył Adam Duda.
W 2018 roku rozpoczął budowę domu i jak mówi nam pani Wioletta i jej sąsiedzi – wtedy zaczęły się „największe wojny” z panią Dorotą. Działka ta, jak i pozostałe dwie ma w księgi wieczyste wpisaną służebność „konfliktowej” drogi. Zgodnie z prawem – łącznie czterech właścicieli tych działek mogą na mocy służebności korzystać z tej drogi. Są oni zgodnie z prawniczą terminologią „właścicielami nieruchomości władnącej” i spoczywa na nich obowiązek utrzymania tej drogi. Z kolei pani Dorota jest „właścicielem nieruchomości obciążonej” i nie może utrudniać korzystania z niej uprawnionym osobom.
Ta pani też przecież korzysta z drogi służebnej i jeździ po tych dziurach tylko po to, żeby inni też jeździli po dziurach. To jest absurd – mówi pani Wioletta.
Pani Dorota ubiegała się w sądzie o zniesienie służebności, ale zarówno Sąd Rejonowy jak i Okręgowy wniosek ten oddalił, tłumacząc, że stanowi ona jedyny dojazd dla powstałych nieruchomości. Wizja lokalna z Sądu jednoznacznie stwierdziła, że droga należąca do Gminy Żelazków nr 189 nie nadaje się do przejazdu aut osobowych.
Pani Wioletta wraz z bliskim jej osobami już kilkanaście razy podejmowała próby naprawy drogi. Za każdym razem pani Dorota utrudniała to zadanie – albo na drodze stawiała samochód, tak by nie dało się załatać dziur, albo drogę zastawiała swoim ciałem. Na miejsce wzywała też policję, która za każdym razem rozkładała ręce, tłumacząc, że nie jest od tego, by rozwiązywać sąsiedzkie konflikty…
Podczas naszej interwencji udaliśmy się na feralną drogę. Pani Wioletta zaplanowała akcję wypełnienia dziur ziemią, bo na takie prace nie musi mieć pozwolenia budowlanego. Formalnie przyznało to w dokumencie Starostwo Powiatowe w Kaliszu. Roboty z wielkim trudem udało się wykonać. Pani Dorota próbowała je zablokować, wezwała też policję, zgłaszając, że na jej prywatny teren ktoś wyrzuca śmieci…
My chcemy tę drogę zrobić, chcemy pomóc przede wszystkim pani Ewie, wdowie i jej dzieciom. Ja tam nie mieszkam, ale korzystam z tej drogi. Najbardziej korzystają z niej teraz służby medyczne, które jeżdżą do tej pani. Razem z śp. Panem Adamem walczyliśmy o lepszy stan tej drogi, teraz zostałam sama. Na szczęście mam trochę osób, które chcą mi pomóc – mówi nam Wioletta.
Jedną z nich jest pani Marta, która kupiła działkę od pani Wioletty, obok domu pani Doroty, ale ostatecznie budowy nie zaczęła. Skutecznie zniechęciła ją do tego sąsiadka.
Kilka lat tę działkę miałam, ale niestety liczba wezwań do nadzoru budowlanego, wiecznie jakieś kłopoty, ciąganie się, to było bezsensu… Chciałam mieć spokojne miejsce do życia, ale tam się nie dało. Nie rozpoczęłam budowy, sprzedałam tę działkę – mówi nam pani Marta.
Ona skarży wszystkich i wszystko. Kocha sądy, nienawidzi ludzi. Nawet zaskarżyła referendarza sądowego, dlatego że na podstawie postanowienia sądu wpisał tę służebność w nasze księgi. Musiał to zrobić, więc jego też zaskarżyła.Kolejnym aspektem jest to, że ogranicza mnie w mojej własności. Ja nie mogę sprzedać działki od 2014 roku, piękna działka, w super lokalizacji, dlatego, że ta pani wychodzi do każdego klienta i mówi, że ona tu nie pozwoli jeździć, bo to jej droga – dodaje pani Wioletta.
Kobieta zwracała się o pomoc do wójta gminy Żelazków, apelowała o utwardzenie drogi nr 189 należącej do gminy, wtedy powstałaby alternatywa do tej będącej przedmiotem konfliktu.
Wójt tłumaczy, że nie ma na to pieniędzy. W obliczu tragedii – wypadku – apelował do pani Doroty, by nie utrudniała naprawy drogi, ale ona ma to za nic – mówi Wioletta.
My nie jesteśmy już młodzi, mamy swoje lata i każdy by chciałby żyć spokojnie. Natomiast pani Wioletta jest ciągle nękana, ona jest strzępkiem nerwów. Za to, że chce komuś pomóc w tej sytuacji rodziny pana Adama, który zginął tragicznie, rzucane są jej kłody pod nogi.Myślę, że tutaj dużą rolę powinien odegrać wójt gminy Żelazków. Jest gospodarzem tej gminy. Jeśli takie rzeczy się dzieją, powinien wystąpić i zająć stanowisko – uważa pani Urszula, sąsiadka pani Wioletty.
Druga strona medalu
Podczas naszej wizyty na „konfliktowej” drodze pani Dorota nie chciała z nami rozmawiać. Powtarzała, że to teren prywatny, nawet policjantom zwróciła uwagę, by nie posługiwali się pojęciem „drogi” podczas interwencji. Wraz z synem oznajmiła, że do naszych pytań ustosunkuje się drogą mailową.
Posiadamy zabudowaną działkę rolną, której jesteśmy właścicielami od 1988r. Na działce naszej została ustanowiona 4 metrowa służebność dojazdu do pola uprawnego p. Wioletty w 2004 roku. Ze służebności wynika tylko dojazd do pola przez naszą własność, nic więcej. (…)Pani Wioletta podstępem wymusiła od nas tę zgodę, ponieważ posiadała wówczas dojazd do swoich pól uprawnych od strony drogi gminnej. Dzisiaj Pani W. usiłuje wykorzystać funkcjonujące w obrocie prawnym postanowienie Sądu Rejonowego w Kaliszu o służebności drogi koniecznej, aby zapewnić obsługę komunikacyjną do powstającego osiedla domów jednorodzinnych, co jest niezgodne z prawem, albowiem w takiej sytuacji droga dojazdowa musi mieć szerokość minimum 5 metrów (obecnie 4 metry). – przekazuje nam pan Tomasz, syn pani Doroty.
Dalej wskazuje, że ich zdaniem za działaniami pani Wioletty kryje się milionowy interes.
Nie istnieje żaden konflikt, jedynie po stronie p. Wioletty pięciomilionowy interes po podziale pola uprawnego na 20 działek budowlanych po 250 000 zł każda, zgodnie z wystawionym ogłoszeniem. Gruntowy charakter naszej działki nie odpowiada oczekiwaniom potencjalnych kupców, więc działania p. W. polegają na chęci utwardzenia naszej działki co nieustannie próbuje zrobić (…)Na potrzeby tej inwestycji potrzebne jest utwardzenie naszej działki nawet z wykorzystaniem trudnej sytuacji rodzinnej państwa Dudy. Trudna sytuacja rodziny jest okazją by pod płaszczykiem pomocy zrealizować dojazd do przyszłej inwestycji budowy osiedla domów jednorodzinnych – odpowiada nam syn pani Doroty.
Na terenie będącym przedmiotem konfliktu (przypomnijmy 4-metry szerokości) rodzina chce postawić budynek na potrzeby prowadzonego gospodarstwa.
Posiadamy warunki zabudowy, jedynie ustanowiona służebność ogranicza nas w pobudowaniu budynku. Wystąpiliśmy o zniesienie służebności. Oczekujemy w tej chwili na pisemne uzasadnienie do wyroku Sądu Okręgowego w Kaliszu, który oddalił naszą apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Kaliszu. Po otrzymaniu tegoż uzasadnienia i zapoznaniu się z jego treścią podejmiemy (wraz z naszym pełnomocnikiem) decyzję, czy od tegoż orzeczenia wywiedziemy skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego – wyjaśnia nam pan Tomasz.
Druga strona konfliktu jest przekonana, że Pani Wioletta „manipuluje na wszystkie możliwe sposoby wszystkim i wszystkimi dla 5-milionowego zysku”.
Trzecia strona medalu
Co na to wójt Gminy Żelazków? Sprawa jest doskonale znana wójtowi Michałowi Kraszkiewiczowi i urzędnikom Gminy. Sąsiedzki konflikt rozgrywa się w przestrzeni prywatnej, więc w to Urząd nie może ingerować. Ale pojawia się tu wątek drogi nr 189 należącej do gminy i kwestia warunków zabudowy dla obecnego pola pani Wioletty, do którego owa droga prowadzi.
Jak przekazuje nam Urząd Gminy Żelazków - działka oznaczona w ewidencji gruntów numerem 189 nie ma statusu drogi publicznej (gminnej) - jest drogą wewnętrzną (od czasu jej powstania służąca wyłącznie funkcji dojazdowej do pól uprawnych i gospodarstw rolnych).
Gmina Żelazków sukcesywnie w miarę możliwości finansowych remontuje drogi gruntowe. Droga nr 189 jest częścią 40 km sieci dróg gruntowych oczekujących na remont – odpowiada nam Gmina Żelazków.
Jak przyznaje nam wójt, w gminie są pilniejsze inwestycje niż utwardzenie drogi, przy której nikt nie mieszka. A po drugie, gdyby rozpatrywać ją jako drogę prowadzącą do ewentualnego osiedla domów jednorodzinnych, należałoby ją, zgodnie z wymogami poszerzyć, a to wiąże się z wykupem części pól od rolników.
To jeden z kilku powodów, przez które Urząd Gminy odmówił pani Wioletcie wydania zgody na warunki zabudowy dla powstania osiedla składającego się z 20 budynków mieszkalnych jednorodzinnych pomiędzy okolicznymi gruntami ornymi.
Kolejny to brak możliwości przyłącza sieci wodociągowej.
Z informacji pozyskanych z Zakładu Usług Komunalnych Gminy Żelazków wynika, że nie ma możliwości podłączenia przedmiotowej inwestycji do sieci wodociągowej istniejącej na terenie gm Żelazków, nie tylko z uwagi na faktyczny brak odcinka sieci na tym terenie, ale także z uwagi na brak możliwości włączenia takiego potencjalnego odcinka do istniejącej sieci bez jej uprzedniej modernizacji – przekazuje nam Dawid Żabiński, Kierownik planowania przestrzennego, komunikacji, inwestycji i funduszy pomocowych.
Urząd w odmowie podnosi też kwestię ukształtowania terenu (występuje na nim naturalne zadolenie, które może powodować zalewanie działek), a także powołuje się na tzw. zasadę dobrego sąsiedztwa.
Planowana inwestycja nie tylko spowoduje chaos w zagospodarowaniu przestrzennym gminy, ale także doprowadzi z całą pewnością do konfliktów społecznych pomiędzy potencjalnymi nabywcami projektowanych domów jednorodzinnych a rolnikami od lat użytkującymi swoje tereny pól uprawnych, co wiąże się w sposób oczywisty z różnego rodzaju uciążliwościami dla okolicznych mieszkańców jak choćby immisje zapachowe, hałas maszyn rolniczych w szczególności w porach wczesno porannych, pył, alergeny, nawozy, rozjeżdżanie przez maszyny rolnicze dróg dojazdowych – przekazuje nam Dawid Żabiński, Kierownik planowania przestrzennego, komunikacji, inwestycji i funduszy pomocowych Urzędu Gminy Żelazków.
Od decyzji Gminy pani Wioletta odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to przyznało jej rację. Decyzję SKO zaskarżył jednak Urząd Gminy. Ostateczną decyzję wyda zatem sąd administracyjny.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Znów śmiertelny w tym samym miejscu. Droga zablokowana
Kupili zakład, ludzi zwolnili. Zrobił to kolejny zagraniczny inwestor
Napisz komentarz
Komentarze