Chodzi o ogrzewanie systemowe, czyli z sieci. W styczniu 2025 roku rachunki pójdą w górę. Mma to związek z cenami prądu.
Zamrożenie cen prądu
Jeszcze w listopadzie rząd podjął decyzje, że w przyszłym roku utrzyma tarczę chroniącą przed zbyt dużymi podwyżkami cen energii elektrycznej.
– Zamrozimy ceny energii dla gospodarstw domowych na 9 miesięcy. Prąd nie podrożeje – ogłosił premier Donald Tusk.
Oznacza to, że maksymalna cena za Mwh będzie wynosić 500 złotych. Gdyby nie było tej osłony, to Polakom przyszłoby płacić ok. 623 zł za Mwh.
Nie oznacza to jednak, że przedsiębiorstwa energetyczne nie podniosą cen. Zrobią to, ale podwyżka nie przełoży się na rachunki, a spółki otrzymają od państwa rekompensatę. Będzie to wszystko kosztowało ponad 5,4 mld złotych.
A co z ciepłem?
Prąd jest niezbędny do wytworzenia energii cieplnej, która jest dostarczana do domów. Co zatem z cenami ciepła? Niestety będą podwyżki.
Chodzi o ustawę z 8 lutego 2023 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw oraz niektórych innych ustaw. Wskazuje ona, że ceny zostają zamrożone (do czerwca 2025 r.) na poziomie z 30 rwrześnia 2022 roku. Ale nie na sztywno, bo zapisane w ustawie wskaźniki zmieniają się wraz z upływem czasu.
I tak do końca marca 2024 r. ciepło w domach kosztowało 140 proc. tego co jesienią 2022. Do końca tego roku to już 146 proc., a od 1 stycznia 2025 r. wskaźnik znów pójdzie w górę. Będzie obowiązywała zasada 152 proc. ceny z września 2022.
Napisz komentarz
Komentarze