O miano najlepszego dunkera w Kaliszu rywalizowano już po raz piąty. W tym roku do zmagań przystąpiło czterech śmiałków, prezentując widzom efektowne loty, najpierw w eliminacjach, a później w rundzie finałowej. – Zrobiła się z tych mistrzostw mała tradycja. Można powiedzieć, że mamy kaliską szkołę wsadów, która ma już swoich absolwentów w postaci Arka Przybylskiego. W czwartek zaprezentował się narybek, który aspiruje do większych sukcesów. Wyszło efektownie – mówi nam Jarosław Jasiukiewicz, organizator konkursu.
Do wyłonienia nowego mistrza Kalisza potrzebne były dwie dogrywki. Po dodatkowych próbach sędziowie jednogłośnie wskazali na zwycięstwo Jakuba Skurjata. – W mistrzostwach brałem udział po raz drugi. Za pierwszym razem nic nie wyszło, teraz się udało. Szczerze mówiąc, dobrze, że konkurs nie trwał dłużej, bo tak naprawdę skończyły mi się już pomysły na wsady. Całe zawody oceniam jednak bardzo wysoko – przyznał nam triumfator.
Dodajmy, że rolę jednego z trzech sędziów pełnił Arek „Aro” Przybylski, czołowy polski dunker. – Kuba zrobił fajny wsad finałowy. Wiadomo, że wszystko odbywało się na niższym koszu, ale to młody chłopak, który ma jeszcze czas. Najważniejsze, żeby pracował nad techniką, a wyskok w miarę upływu czasu przyjdzie. Jeżeli ten rok podzieli na kilka cykli treningowych to będzie naprawdę fajnym dunkerem - uważa „Aro”.
Czwartkowy konkurs był namiastką tego, co już za niespełna miesiąc odbędzie się na Polach Marsowych. W Kaliskim Streetballu (14-16 sierpnia) wystartują bowiem najlepsi specjaliści od wsadów w Polsce i Europie. – To zdecydowanie najlepszy konkurs w kraju, z czego jesteśmy dumni. Spodziewamy się wielkich emocji i zawodów na światowym poziomie – nie ukrywa Jarosław Jasiukiewicz.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze