Pierwsze sygnały o tym, że czołowy polski szczypiornista ma udzielać się na rzecz kaliskiego klubu pojawiły się w maju. Nieoficjalnie mówiono, że może nawet objąć funkcję pierwszego szkoleniowca. Oficjalnie jest wciąż związany kontraktem z Fuechse Berlin i żadnej innej roli pełnić nie może. W Kaliszu pojawia się jednak na treningach i stara się pomagać ekipie prowadzonej przez Pawła Ruska. – Pomagam MKS-owi budować drużynę i tyle. Jestem otwartym człowiekiem, z każdym porozmawiam, przekazuję swoją wiedzę i dzielę się doświadczeniem, które zawodnicy mogą wykorzystać w przyszłości. Chciałbym, żeby powstało tu coś fajnego, ale na razie nic więcej nie mogę zrobić, bo jeszcze przez dwa lata będę związany z klubem z Berlina – wyjaśnia Bartłomiej Jaszka.
Dodaje jednocześnie, że po zakończeniu kariery zawodniczej chętnie zająłby się pracą trenerską. – Jak zakończę karierę to jak najbardziej będę chciał zostać trenerem. Na razie jednak o tym nie myślę, bo mam umowę z klubem w Niemczech, a poza tym nie wiem, co będzie za dwa lata, kiedy ta umowa dobiegnie końca – mówi rozgrywający.
W kadrze kaliskiego pierwszoligowca na nowy sezon znalazło się 15 zawodników, w tym ośmiu nowych, pozyskanych m.in. dzięki reprezentantowi Polski. – Połowa składu jest nowa, więc w pierwszej kolejności trenerzy będą musieli go skonsolidować. Chłopacy wiedzą, co chcą osiągnąć. Wybrali Kalisz, bo chcą się dalej rozwijać. Wydaje się, że zespół jest dość solidny, choć pierwszą miarodajną ocenę będzie można wystawić najwcześniej na półmetku sezonu. Trudno bowiem oceniać możliwości drużyny po pierwszych meczach, w których zagra ona z ekipami liczącymi się w walce o awans – uważa brązowy medalista mistrzostw świata.
W miniony weekend Jaszka bacznie przyglądał się rywalizacji w ramach Szczypiorno Cup. – Turniej stał na wysokim poziomie i to cieszy, bo mecze były wyrównane i nikt nie mógł narzekać. Co najważniejsze, dopisała frekwencja, choć myślę, że za rok, gdy być może zagrają zespoły z Kalisza i Ostrowa, publiczności będzie jeszcze więcej – ocenił gracz Fuechse Berlin, który odniósł się także do przedwczesnego wyjazdu z Kalisza jego kolegów z niemieckiego zespołu. – Z tego co mi przekazano, zawodnicy zmagali się z zatruciem pokarmowym. Ponadto, wydaje mi się, że nie do końca zrozumieli regulamin turnieju i nie wiedzieli, dlaczego mimo dwóch wygranych grają tylko o trzecie miejsce, choć to trochę dziwne, bo przecież ten sam regulamin obowiązuje w rozgrywkach w Niemczech – przyznał Bartłomiej Jaszka.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze