Ratusz starał się o zakup budynku już w 2006 r. Obiekt miał stać się instytucją kulturalną, przede wszystkim na potrzeby Filharmonii Kaliskiej, a także miejscem ceremonii zaślubin. Ze strony władz BGK padła wówczas atrakcyjna oferta sprzedaży – 3 mln zł, które bank miał rozłożyć na pięć równych, nieprocentowanych rat. Gdy decyzję o zakupie podjęła już Rada Miejska, BGK niespodziewanie postawił nowe warunki. Ostatecznie więc do transakcji nie doszło, a Miasto znalazło z czasem rozwiązanie i dla Filharmonii (powstał nowy gmach Uniwersytetu przy Nowym Świecie, a w nim sala koncertowa), i dla nowożeńców (Pałac Ślubów poddano generalnemu remontowi).
Tymczasem BGK podejmował kolejne próby sprzedaży swojego obiektu. Tym razem jednak cena wywoławcza wynosiła już ponad 5,6 mln zł. Do tej pory na reprezentacyjny gmach przy placu teatralnym nie znalazł się żaden chętny, choć jego zakup z przeznaczeniem na hotel czy restaurację rozważali też prywatni przedsiębiorcy. Niedawno z propozycją ponownego zastanowienia się nad transakcją wyszedł radny Artur Kijewski; myśli o ulokowaniu tam miejskiej książnicy. - Propozycję tę przyjąłem z zainteresowaniem, natomiast ma ona dwie słabe strony – mówi prezydent Kalisza Janusz Pęcherz. - Pierwsza to koszt kupna plus koszty remontu i adaptacji na cele biblioteczne. Łącznie wyniosłyby one około 10 mln zł. A i to nie jest pewne, czy gmach spełniałby w sposób właściwy funkcje książnicy.
Druga, według prezydenta, słaba strona to brak magazynów na książki. – A trzeba powiedzieć, że zbiory biblioteki wynoszą obecnie około 300 tys. woluminów. No i w końcu trzeba by pożegnać się z ideą budowy nowoczesnego centrum nauki i literatury przy ul. Górnośląskiej – zaznacza Janusz Pęcherz.
Nie mówi jednak nie. - Pozostawiam tę kwestię do rozważenia i publicznej debaty – dodaje włodarz miasta.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze