Sobotnią batalię w hali w Opatówku zespół prowadzony przez Pawła Ruska i Mateusza Różańskiego zaczął obiecująco. Do przerwy w pełni kontrolował boiskowe wydarzenia, a skuteczną receptą na rywala okazała się twarda i nieustępliwa obrona. W komfortowej sytuacji MKS znalazł się w 22. minucie, gdy celny rzut Arkadiusza Galewskiego powiększył przewagę gospodarzy do czterech trafień (8:4). Taki też dystans utrzymali do końca pierwszej połowy (13:9).
Sympatycy MKS-u zacierali ręce w oczekiwaniu na premierową wygraną w tym sezonie. Na ten moment będą jednak musieli poczekać przynajmniej tydzień, bo w ostatnich dwóch kwadransach miejscowi nie przypominali drużyny sprzed przerwy. – Nie wiem, co się stało. Zupełnie przestaliśmy grać tak, jak powinniśmy. Szkoda, bo pierwsza połowa była w naszym wykonaniu naprawdę dobra – oznajmia Arkadiusz Galewski.
Goście złapali kontakt już po czterech minutach drugiej połowy (13:12). Kluczowy dla losów rywalizacji okazał się fragment pomiędzy 39. a 49. minutą. W tym czasie kaliszanie ani razu nie zdołali umieścić piłki w siatce. Rywale uczynili to pięciokrotnie i wyszli na trzybramkowe prowadzenie (18:21). – Kompletnie nie szła nam gra w obronie. W drugiej części straciliśmy dwa razy więcej bramek niż w pierwszej – zauważa Galewski.
Szczypiornistom MKS-u nie można było odmówić ambicji i woli walki. Do samego końca starali się wyrwać choćby punkt. Na dwie minuty przed ostatnią syreną ich szanse pokaźnie wzrosły, bo po rzucie Krzysztofa Misiejuka z koła było już tylko 24:25. Chwilę później obrotowy kaliskiej drużyny wylądował jednak na ławce kar. Ekipa z Malborka skorzystała na grze w przewadze i zwyciężyła 27:25.
– Ten mecz pokazał, że musimy jeszcze dużo popracować nad obroną i skutecznością w ataku. Nie możemy też zapominać o trzymaniu koncentracji do ostatnich chwil, by takie spotkania jak dzisiaj i to przed tygodniem w Gdańsku z Wybrzeżem już się nie powtórzyły – przekonuje Arkadiusz Galewski, rozgrywający MKS-u.
Kaliska siódemka wciąż czeka na pierwszoligową zdobycz. Być może uda jej się zrealizować cel za tydzień, gdy zmierzy się na wyjeździe z SMS ZPRP Gdańsk.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze