W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Ludwika Perzyny w Kaliszu pracuje 325 lekarzy. Większość, bo aż 226 na kontraktach. Zaledwie tylko 99 ma etaty. Jak mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy placówki, najdłużej lekarze pracują po 48 godzin bez przerwy. Dotyczy to najczęściej osób, które do Kalisza przyjeżdżają np. z Łodzi i zostają na cały weekend. Wtedy pracują dwa dni z rzędu. - W kaliskim szpitalu lekarze dyżurują według następujących schematów: dyżur roboczy - w dni powszednie od poniedziałku do piątku w godz. 14.35-7.00 (długość dyżuru 16h i 25 min). Dyżur świąteczny - w soboty niedziele i święta w godz. 7.00-7.00 (dyżur 24-godzinny). W Zakładzie Diagnostyki Obrazowej 18.00-8.00 w dni powszednie (14h) i 8.00-8.00 w świąteczne (24 h) – wyjaśnia Gawroński.
Krócej pracują w Ostrowie Wielkopolskim. Tam maksymalna długość dyżuru, jak twierdzi Dariusz Bierła, dyrektor placówki, wynosi 24 godziny. - Chodzi przede wszystkim o lekarzy zatrudnionych na umowach cywilno-prawnych. Część jest zatrudniona w godzinach dopołudniowych i na dyżurach, a część tylko na dyżurach, ale nie dopuszczamy, by w tym przypadku lekarze pracowali po kilkadziesiąt godzin bez przerwy. Chodzi o bezpieczeństwo samych zatrudnionych, ale przede wszystkim pacjentów – zapewnia Bierła. – W naszym szpitalu na kontraktach jest 90 lekarzy. 71 ma etaty, a 64 inne umowy związane z dyżurami.
Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała najbardziej zadłużone placówki w kraju. Wśród nich nie ma tych z naszego regionu, ale wnioski są proste. Na bezpieczeństwo pacjentów częściej większy wpływ ma nie kondycja finansowa szpitali, ale forma zatrudnienia lekarzy. Podczas gdy w przypadku normalnych umów można kontrolować liczbę godzin pracy, tak w przypadku umów cywilno-prawnych takiej możliwości nie ma. Wtedy często lekarze pracują w kilku miejscach, a dyżury, jak pokazuje raport, potrafią trwać w niebezpieczną dla zdrowia nieskończoność.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze