Do spotkania z poznańskim teamem kaliszanie przystąpią po wyrównanej potyczce, jaką stoczyli przed tygodniem z silnym kadrowo Pelikanem Niechanowo. Przy Łódzkiej padł remis 1:1, który z pewnością nie krzywdzi żadnej z drużyn. – To sprawiedliwy wynik, choć nie ukrywam, że przy odrobinie szczęścia mogliśmy zdobyć trzy punkty. Pierwsza bramka padła po naszych błędach. Zaczęliśmy nerwowo, przeciwnik to wykorzystał. Dobrze, że po przerwie szybko doprowadziliśmy do wyrównania. Cieszą na pewno stworzone sytuacje – komentuje boczny defensor KKS-u.
Lech z pewnością będzie niełatwym rywalem. „Trójkolorowi” będą mogli jednak liczyć na głośny doping swoich sympatyków, którzy już od kilku tygodni żyją tym meczem, traktując je równie prestiżowo, jak derby z Ostrovią. – To będzie bardzo ważny mecz, nie tylko dla nas, ale też dla kibiców. W takich spotkaniach zawsze możemy na nich liczyć. Wierzę, że licznie zjawią się na trybunach i przy ich wsparciu zdobędziemy trzy punkty – zapowiada Łukasz Grabowski.
Zawodnik podkreśla również, że jego zespół nie przypomina już tego, który rozpoczynał sezon, na co wydatny wpływ miało zatrudnienie na stanowisku trenera Andrzeja Paszkiewicza. – Nie będę ukrywał, że wiele się zmieniło. Inne jest ustawienie, inny system gry, inaczej poruszamy się po boisku. W treningach też są zmiany. Można powiedzieć, że wszystko obróciło się o 180 stopni – zauważa Grabowski.
Zmiany dotknęły też sfery mentalnej, bo kaliszanie wierzą, że w trzecioligowych szeregach nie ma drużyny, z którą nie byliby w stanie nawiązać równorzędnej walki. – Mamy na tyle doświadczony i ograny zespół, że z każdym w tej lidze możemy wygrać. Wiadomo, że w porównaniu z zeszłym sezonem, tutaj drużyny większą wagę przywiązują do ustawienia taktycznego, jest więc trudniej, ale do tego przywykliśmy. Pokazaliśmy w meczu z Sokołem Kleczew (wygranym 1:0 – przyp. red.), że konsekwencja i gra do samego końca pozwalają na zdobycie kompletu punktów – kończy Łukasz Grabowski.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze