Mężczyzna uciekł w piątek wczesnym popołudniem. Nie było to trudne, bowiem od 2013 r., w ramach resocjalizacji, mógł wykonywać nieodpłatne prace poza murami więzienia; była to forma nagrody za dobre sprawowanie. Tego dnia pracował na terenie parafii w Wołowie. Około godz. 15.00 mężczyzna z niewiadomych przyczyn zaatakował proboszcza, poważnie go raniąc, po czym zbiegł. W Wołowie i okolicach urządzono obławę z udziałem m.in. policyjnego śmigłowca, w poszukiwania włączyła się także grupa interwencyjna Służby Więziennej. Na nogi postawiono policję w całym kraju, w tym także w Kaliszu. – Ustalono bowiem, że ostatni adres zamieszkania zbiegły więzień posiadał właśnie w naszym mieście. Od piątku trwały więc intensywne działania w tej sprawie – powiedziała portalowi faktykaliskie.pl sierż. sztab. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Przyniosły rezultat, bowiem dziś tj. w poniedziałek mundurowi natrafili na ślad zbiega. – Otrzymaliśmy informację, że może on przebywać w jednym z mieszkań na terenie Kalisza. O godz. 4.30 nad ranem wkroczyli tam funkcjonariusze prewencji, zatrzymując poszukiwanego. Był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu – dodaje Anna Jaworska-Wojnicz. Mężczyznę przejmą służby z terenu Wołowa.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną ucieczki więźnia. Jak donosi portal „Gazety Wrocławskiej”, jego zachowanie było dla funkcjonariuszy „dużym zaskoczeniem”. Mężczyzna miał dobrą opinię, otrzymał ponad 200 nagród i tylko jedną naganę, a wcześniej wielokrotnie wychodził na przepustkę. W Wołowie odbywał końcówkę wyroku.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze