Na projekt ,,Rowery wodne, czyli nowy sposób na rekreację na Prośnie’’ zagłosowało 621 kaliszan. Zgodnie z wnioskiem, w przyszłym roku z budżetu Miasta zostanie zakupionych 5 rowerów wodnych, 5 pokrowców na rowery oraz 25 kamizelek ratunkowych. Przewidziano również dostosowanie pomieszczenia do ich przechowywania. Łącznie inwestycja ma kosztować 62,5 tysiąca złotych.
Tomasz Chlebba zapowiada, że nad realizacją swojego pomysłu będzie czuwał, ale sam nie chce partycypować w tym przedsięwzięciu
Tomasz Chlebba, wnioskodawca, nie ukrywa, że do złożenia projektu skłoniło go doświadczenie innych miast i niewykorzystany do tej pory potencjał Prosny. - W Kaliszu nie widziałem ruchu turystycznego na Prośnie, w związku z tym pomyślałem, że warto by było to tu zaimportować. Żeby zainteresować mieszkańców oraz turystów i zrobić z tego swego rodzaju atrakcję w mieście – mówi pomysłodawca projektu. Atrakcję, która obok zwiedzania wieży ratuszowej, rejsów Łodzią św.Wojciecha czy przejażdżek zabytkowym SAN-em być może stanie się jednym ze znaków rozpoznawczych Kalisza.
I tak, jak sam zakup rowerów wydaje się być banalnie prosty, tak realizacja projektu rodzi wiele pytań. Kto bowiem zajmie się rowerami już po zakupie? Na jakich warunkach kaliszanie będą z nich korzystać i kto ewentualnie zarobi na tym przedsięwzięciu? - Ustalenia są czytelne i jasne: nawet jeśli będzie to odpłatny wynajem, to przychód będzie mógł zostać wykorzystany tylko i wyłącznie na bieżące utrzymanie urządzeń czy działalność statutową związaną z samą realizacją tego zadania – mówi Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza. Zgodnie z regulaminem Budżetu Obywatelskiego przedsięwzięcie nie może być prowadzone w ramach działalności gospodarczej, ani być działalnością dochodową. Czy znajdzie się więc chętny, by je prowadzić? Na pewno nie będzie nim Tomasz Chlebba.
Realizacja projektu może okazać się wcale nie taka łatwa
- Absolutnie nie będę w tym partycypował: ani w żaden sposób finansowy, ani w żaden inny. Jedynie dałem pomysł i do tego sprowadziła się moja rola – podkreśla. Jako wnioskodawca zapowiada jednak, że będzie czuwał nad realizacją zadania. - Pomny doświadczeń z ubiegłego roku, że wiele projektów, które przeszły niestety nie zostało zrealizowanych, swój będę je kontrolował. Uważam, że skoro tyle osób na to zagłosowało to warto by to zrobić, a nawet trzeba to zrobić w Kaliszu – dodaje.
Wątpliwości Tomasza Chlebby nie są bezzasadne. Sam zakup rowerów bowiem nie wystarczy. Gdzieś trzeba będzie je trzymać i ktoś będzie musiał dbać zarówno o nie, jak i o bezpieczeństwo osób korzystających z tego sprzętu. Najprawdopodobniej obowiązek ten przejmie Miasto, które na bazę dla rowerów wyznaczyło już budynek przy Wale Piastowskim 3. Według Piotra Kościelnego realizacja zadania będzie podobna do realizacji Parku Linowego, na który kaliszanie zagłosowali w ubiegłym roku w ramach Funduszu Obywatelskiego. - Podobnie jak w przypadku Parku Linowego, gdzie będzie potrzebna działalność osoby, która będzie nadzorować korzystanie z systemu lin, podobnie tutaj będzie musiał funkcjonować organizator, który będzie odpowiadał i za stan techniczny i za bezpieczeństwo korzystających z rowerów – mówi Piotr Kościelny.
Na razie jednak utworzenie Parku Linowego stoi pod znakiem zapytania. Rozpoczął się ostatni kwartał roku, a nie wybrano nawet jego lokalizacji. Problemy w zrealizowaniu projektu dziwią tym bardziej, że wnioskodawcą było obecnie rządzące Stowarzyszenie „Wspólny Kalisz”, które teraz nie potrafi zrealizować własnego pomysłu.
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze