Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Anna Werblińska: Wierzę, że siatkówka w Kaliszu się odrodzi

Dla Anny Werblińskiej tegoroczny turniej Final Four Pucharu Polski był wyjątkowy, bo rozegrany został w mieście, w którym odnosiła sportowe sukcesy i z którym związała swoje życie osobiste. Powrót na kaliski parkiet okrasiła zdobyciem głównego trofeum i indywidualnego wyróżnienia dla najlepszej przyjmującej. – Jestem bardzo szczęśliwa, bo ten puchar zdobyłam tak naprawdę u siebie w domu – mówiła nam po spotkaniu finałowym.
Anna Werblińska: Wierzę, że siatkówka w Kaliszu się odrodzi

Anna Werblińska spędziła w Kaliszu trzy sezony. Z Winiarami sięgnęła w tym czasie po wszystkie najważniejsze krajowe trofea, na czele z mistrzostwem Polski. W miniony weekend znów wybiegła na parkiet Areny, ale tym razem jako siatkarka Chemika Police. Obiekt, który doskonale zna, okazał się dla niej i jej zespołu szczęśliwy, bo do swojego bogatego dorobku dołączyła kolejny sukces. – Nie ukrywam, że bardzo ucieszyłam się na wiadomość, że Puchar Polski zostanie rozegrany w Kaliszu – wyjawiła nam czołowa przyjmująca OrlenLigi. – Liczyłam na wsparcie kibiców, którzy oczywiście nie zawiedli, za co serdecznie im dziękuję. Bardzo fajnie było powrócić do hali, z której mam same miłe wspomnienia. Wierzę i liczę na to, że po tym turnieju siatkówka w Kaliszu się odrodzi i zagości w tym mieście na dobre – dodała.

Doświadczona siatkarka zaznacza, że udział w kaliskich zawodach nie wiązał się dla niej z dodatkową presją, a jej podejście do turnieju było tożsame z tym, jakie towarzyszy jej przy okazji spotkań o najwyższą stawkę. – Skupiam się na każdym meczu tak samo. Staram się wyjść na boisko i dać z siebie wszystko. A że akurat miałam wsparcie rodziny, przyjaciół i znajomych to tym bardziej się cieszę. Jestem bardzo szczęśliwa, bo ten puchar zdobyłam tak naprawdę u siebie w domu – nie ukrywa siatkarka Chemika.

Mistrzynie Polski wygrały w Kaliszu dwa mecze. Główne trofeum zapewnił im niedzielny triumf nad PGE Atomem Trefl Sopot 3:1. Był to rewanż za ubiegły rok, kiedy to górą, po pięciosetowym boju, były sopocianki. – Cieszę się, że po pierwszym przegranym secie, gdzie grałyśmy bardzo nerwowo i chciałyśmy za wszelką cenę coś zrobić i to się nie udało, nie straciłyśmy nadziei i zaczęłyśmy od drugiego seta grać taką siatkówkę, jaką na co dzień gramy. Wiadomo, ta końcówka czwartego seta była bardzo zacięta, ale spotkały się w końcu dwa najlepsze zespoły, także mam nadzieję, że widowisko się podobało – oceniła zawodniczka, która wybrana została najlepszą przyjmującą dwudniowych zmagań.

Czasu na świętowanie pucharowego sukcesu nie było wiele. Na Annę Werblińską i jej zespół czekają bowiem kolejne wyzwania, związane z rywalizacją o mistrzostwo Polski. – Dzisiaj jest czas na radość i euforię, a od jutra już pełna koncentracja i mobilizacja na mecz z Dąbrową – oznajmiła reprezentantka Polski po niedzielnym finale. – Na kolejny mecz pojedziemy na pewno w dobrych nastrojach. Oczywiście ze zdobycia pucharu bardzo się cieszymy, ale nie możemy cały czas o nim myśleć. Mamy przed sobą kolejny ważny cel i musimy się teraz na nim skupić – zakończyła Anna Werblińska.

Michał Sobczak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 14°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama