Śnięte sandacze widać już przy brzegu tamy. Kolejne można znaleźć wzdłuż całego brzegu zalewu od strony Winiar. Po stanie rozkładu można ocenić, że niektóre z nich padły już dwa tygodnie wcześniej. Inne kilka godzin temu. Nad zbiornikiem unosi się wyraźny zapach padliny. Stanisław Witkowski od lat wędkuje w Szałem, ale jak mówi takiego pomoru ryb jeszcze nie widział. – Zdarzały się w poprzednich latach, ale nigdy tyle – mówi wędkarz z Kalisza.
Zdaniem wędkarzy, fakt, że pomór dotyczy praktycznie tylko sandaczy, może wskazywać, że zjawisko to wynika z zanieczyszczenia wody przez działalność człowieka a nie jest naturalnym procesem. - Gatunek, którym jest sandacz, jest to ryba najbardziej czuła na wszelkiego rodzaju zmiany w składzie chemicznym wody. Jest to piękny drapieżnik i znakomite mięso, to jest najmniej odporny na przeżycie w brudnej wodzie – wyjaśnia Roman Nowicki, członek koła wędkarskiego Kalisz Miasto.
Wędkarze podejrzewają, że za zatruciem wody może stać jeden z okolicznych zakładów. - Nie chcę rzucać oskarżeń, ale wiemy, kto od wielu lat zatruwa rzekę, która wpada do zbiornika i było kilka lat spokoju, ale najwyraźniej widać, że zaczynają się jakieś podtrucia. Jeśli nie będziemy o tym mówić, to nikt z tym nic nie zrobi, a temat umrze śmiercią naturalną – mówi Nowicki.
Wędkarze sprawę śniętych ryb będą zgłaszać odpowiednim służbom. Liczą też, że tym przypadkom pilnie przyjrzą się instytucje odpowiedzialne za ten zbiornik. Zanieczyszczenie Szałego nie dotyczy bowiem tylko wędkarzy, a wszystkich, którzy chcą korzystać ze zbiornika np. w celach rekreacyjnych.
M. Spętany, fot. i wideo: autor
Napisz komentarz
Komentarze