Dzikie zwierzę w środku miasta to zdecydowanie nietypowy widok. Kierowca renault Traffic z pewnością nie spodziewał się, że przed samą maską na ul. Budowlanych wyskoczy mu sarna. Do zdarzenia doszło we wtorek ok. godziny 11.00. Mężczyzna natychmiast zawiadomił kaliską policję. – Policjanci powiadomili lekarza weterynarii i czekali, aż ten przyjedzie i zdecyduje, czy zwierzę należy uśpić – mówi sierż. szt. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. Zanim jednak lekarz weterynarii dotarł na miejsce zdarzenie, zwierzę padło.
Brak reakcji grozi grzywną, a nawet więzieniem
– Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako nieszczęśliwy wypadek, zatem 46-letni kierujący nie zostanie ukarany mandatem – dodaje sierż. szt. Anna Jaworska Wojnicz. Natomiast mężczyzna zostałby ukarany mandatem, gdyby nie powiadomił odpowiednich służb o potrąceniu zwierzęcia.
Zgodnie z przepisami, jeżeli kierowca nie jest w stanie pomóc zwierzęciu, a jest ono ranne, to powinien powiadomić np. policję, Polski Związek Łowiecki lub pracownika Służby Leśnej. Może też zwrócić się do straży miejskiej. Jest to ważne w przypadku, gdy zajdzie konieczność uśmiercenia zwierzęcia w celu skrócenia jego cierpień. W takich sytuacjach można też wezwać lekarza weterynarii.
Kierowca, który nie dopełni swojego obowiązku, naraża się na karę aresztu lub grzywny do 5 tys. zł.
Zwierzyny jest coraz więcej również w mieście
Jak mówi łowczy okręgowy Marek Przybylski dzikiej zwierzyny na naszym terenie jest coraz więcej. Sarny można spotkać już wszędzie. Nie tylko na wsi, ale i w mieście. – Sarny wychodzą, przemieszczają się, migrują. Czy możemy pozwolić na to, żeby zwierzyna ta stała się dla nas coraz bardziej uciążliwa? Nie możemy, dlatego, zwłaszcza na wsiach, gdzie sarny wyrządzają szkody, należy interweniować. Niekoniecznie od razu do nich strzelać, ale przestraszyć – tłumaczy Marek Przybylski.
ESA, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze