Przy dużym natężeniu ruchu i remontach ulic nietrudno o opóźnienia, które denerwują pasażerów KLA. Sprzedaż biletów tylko tę sytuację pogłębia. Dlatego kierowcy KLA mówią: dość. Ich postulaty popiera prezes Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego, Mariusz Wdowczyk. - Chcemy zwrócić uwagę, że podstawowym zadaniem naszej załogi jest przede wszystkim bezpieczne przewożenie pasażerów. Dodatkowe zadanie, którym są obarczeni, generuje u nich niepotrzebny stres, czasem sytuacje nerwowe, które prowadzą do utraty bezpieczeństwa. Generuje również opóźnienia w kursowaniu autobusów – uzasadnia Mariusz Wdowczyk.
Ponad 400 biletów jednego dnia
Rekordzista sprzedał lub wydał podczas jednego kursu aż 432 bilety. Takie operacje, zdaniem kierowców, powodują nie tylko opóźnienia, ale również balansowanie na krawędzi prawa. Pracownicy KLA twierdzą, że niejednokrotnie muszą naginać przepisy Ustawy o czasie pracy kierowcy, która obliguje ich do wykorzystywania obowiązkowych przerw. Jak wyliczają, sprzedaż jednego biletu zajmuje 20 sekund. Przy 100 biletach to już 33 „stracone” minuty. - To jest po prostu uporczywy problem dla kierowcy, bo powinniśmy szczególną uwagę zwracać na bezpieczeństwo pasażerów, własne bezpieczeństwo, a my praktycznie zajmujemy się sprzedażą – uzasadnia przedstawiciel kierowców, Tadeusz Drewniak, przewodniczący Związku Zawodowego „Solidarność 80”.
Pasażerowie zgodnie: bilety nie u kierowcy
Kierowcy KLA mają swoje pomysły na rozwiązanie problemu. Jednym z nich są biletomaty, które mogłyby stanąć przy przystankach lub nawet w autobusach. Takie rozwiązania działają w innych miastach, między innymi w Koninie. Również pasażerowie KLA uważają sprzedaż przez kierowców za zbędny obowiązek. - Moje zdanie jest takie, że kierowca jest od tego, żeby jeździł i pilnował bezpieczeństwa pasażerów, a nie był kasjerem. On ma jechać i uważać. To jest moje zdanie i to mi się nie podoba – mówi jeden z poproszonych o opinią pasażerów. - Bilety powinny być w kioskach, bo to kierowcom zabiera dużo czasu, a ludzie się denerwują, że autobus się spóźnia. A to przecież nie od kierowcy zależy – dodaje inny.
Sprawą zajmie się teraz komisja rozwoju.
MG, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze