Niedzielny spacer wzdłuż Prosny dla rodziny Michała Gajdy wzbogacony był o nie lada atrakcję. Ich drogę w pewnym momencie prawie przecięła biegnąca sarna, która koniec końców wskoczyła do rzeki . – Wszystko działo się w okolicy przystani, idąc w kierunku kotwicy – wyjaśnia Michał Gajda. – Jak zobaczyłem płynącą sarnę, natychmiast wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać – dodaje czytelnik naszego portalu. Pan Michał podzielił się z nami nagraniem.
To zdecydowanie nietypowy i ciekawy widok, który może się jeszcze powtarzać, bo jak pisaliśmy wczoraj, zwierzyny w mieście przybywa. Sarny można spotkać już wszędzie. Nie tylko na wsi, ale i w mieście. – Sarny wychodzą, przemieszczają się, migrują. Czy możemy pozwolić na to, żeby zwierzyna ta stała się dla nas coraz bardziej uciążliwa? Nie możemy, dlatego, zwłaszcza na wsiach, gdzie sarny wyrządzają szkody, należy interweniować. Niekoniecznie od razu do nich strzelać, ale przestraszyć – tłumaczy Marek Przybylski, łowczy okręgowy.
Dla niektórych zwierząt przebywanie w mieście nie kończy się najlepiej. Tak jak dla sarny, która we wtorek na ul. Budowlanych wpadła pod koła renault Trafic, a niedługo potem padła (CZYTAJ WIĘCEJ). Tego samego dnia doszło do jeszcze dwóch takich przypadków. Jeden z nich również miał miejsce na ul. Budowlanych o godzinie 5.00 rano. W sarnę uderzył 66-letni kierowca forda. Natomiast o godzinie 16.30 sarnę na ul. Stawiszyńskiej potrąciła mieszkanka Zbierska, kierująca toyotą.
ESA, wideo: Michał Gajda
Napisz komentarz
Komentarze