Po co prezydentowi nowa limuzyna? Burzliwa dyskusja na sesji
Dyskusje i wyliczanki, kto i dlaczego lub po co to standard miejskich sesji. Podobnie było przy głosowaniu o zabezpieczeniu 150 tysięcy złotych na zakup nowego prezydenckiego auta. Opozycja grzmiała, że 5-letni pojazd jeszcze długo może służyć włodarzowi i nie powinien być taksówką dla wszystkich wiceprezydentów. Grzegorz Sapiński i jego zastępcy tłumaczyli, że auto się psuje i to notorycznie. A skoro już jest to powinni z niego korzystać wszyscy. I mimo rozbieżności i docinek był też pozytywny akcent. Medialna burza wokół prezydenckiej limuzyny sprawiła, że serwisant naprawia passata za darmo. I nie chce opłat za auto zastępcze.
24.02.2017 13:31